Wrzosek awansowana do śledztwa ws. "dwóch wież". Ma szybko postawić zarzuty prezesowi PiS
Ogromnym zaskoczeniem była piątkowa wiadomość o delegacji Ewy Wrzosek do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Całkiem niedawno Adam Bodnar usunął ją z Ministerstwa Sprawiedliwości. Portal Niezalezna.pl poznał kulisy niespodziewanego awansu rozpolitykowanej prokuratorki. Wrzosek trafiła do wydziału gospodarczego, która ma na nowo wszcząć śledztwo ws. tzw "dwóch wież", tymczasem nie znalazł się ani jeden prokurator gotowy firmować własnym nazwiskiem to polityczne postępowanie i postawić zarzuty prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. W kilku źródłach potwierdziliśmy - do ścigania lidera opozycji wskazano właśnie Wrzosek.
W niedawnym raporcie komisji Dariusza Korneluka, który stał się narzędziem do politycznej walki koalicji 13 grudnia z opozycją, sporo miejsca poświęcono tzw. sprawie „dwóch wież”. O intencji bodnarowców świadczy już pierwszy akapit dokumentu.
– czytamy.
„J.K.” – to oczywiście Jarosław Kaczyński, a "G.B." to Gerald Birgfellner, którego reprezentował mec. Roman Giertych, obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej. Zawiadomienie Austriaka trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która odmówiła wszczęcia postępowania.
Łapanka na prokuratora
A teraz wydarzenia z ostatnich dni. Jak ustalił portal Niezalezna.pl, kierownictwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie już podjęło decyzję o wszczęciu śledztwa. Wedle naszych informacji wydano nawet pisemne polecenie w tej sprawie.
Problem pojawił się, gdy rozpoczęto poszukiwania prokuratora, który podjąłby się tego zadania jako referent. I tu pierwsze zaskoczenie "bodnarowców" – nie znaleźli ani jednego chętnego, który z własnej woli chciałby firmować nazwiskiem polityczna akcję. Z prostej przyczyny - nie chcą ryzykować, bo jako prawnicy zdają sobie sprawę z bezprawności tego działania i wiedzą, że grożą za nie w przyszłości konsekwencje dyscyplinarne, a nawet karne.
Z powodu braku chętnych nielegalne kierownictwo prokuratury zarządziło losowanie śledczego dla sprawy Kaczyńskiego. Jego kulisy poznaliśmy w trzech wiarygodnych źródłach.
- Postanowili przeprowadzić losowanie wśród prokuratorów. Dosłownie w myśl zasady „na kogo wypadnie, na tego bęc" – usłyszeliśmy. Próbowano też ograniczyć krąg uczestników "loterii”, aby wybrać odpowiedniego prokuratora.
- Chciano kogoś ze starej ekipy. Przekaz miał brzmieć, że dawny zaufany Ziobry stawia zarzuty Kaczyńskiemu. To miało podkręcić atmosferę.
Pech chciał, że los wytypował prokurator Martę Choromańską, którą jesienią 2020 r. liberalne media atakowały za... obronę Kościoła (broniła zabytkowego Kościoła św. Aleksandra w Warszawie przed zbezczeszczeniem przez proaborcyjny tłum). Takiego wyniku losowania "bodnarowcy" nie mogli zaakceptować. Rozpoczęto gorączkowe poszukiwanie innego śledczego do ścigania lidera PiS.
Nagły awans Wrzosek
W ostatni piątek (31 stycznia) Prokuratura Okręgowa w Warszawie opublikowała na X krótki komunikat:
Dlaczego to ważne? Właśnie w tym wydziale będzie prowadzone śledztwo w sprawie „dwóch wież”. A rozmówcy Niezalezna.pl mówią wprost - nagła decyzja o delegacji Wrzosek z mokotowskiej prokuratury do "okręgu" jest z tym ściśle związana. Jest ona bowiem – jak się dowiedzieliśmy – typowana do wszczęcia tego śledztwa.
Wedle naszego informatora, Wrzosek miała zadeklarować gotowość prowadzenia działań wobec Jarosława Kaczyńskiego oraz postawienie mu szybko zarzutów.
Decyzja ws przydzielenia Wrzosek do nielegalnie wznowionej sprawy tzw. „dwóch wież” ma zostać formalnie podjęta w początku nadchodzącego tygodnia. Zdaniem naszych rozmówców wszystko zostało już jednak ustalone.
Źródło: niezalezna.pl
