Na tym nagraniu usłyszeliśmy, że chodzi wam o władze i pieniądze. I nie chodzi o władzę w spółce. Pytanie jest, na ile to medialne ramię zbrojne, nadal możemy nazywać faktycznie niezależnym medium? – tak komentował dziś ujawnione taśmy „Wyborczej” Dominik Tarczyński, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Ujawnione dziś nagranie ze spotkania zespołu „Gazety Wyborczej” z zarządem Agory skomentował w rozmowie z Michałem Rachoniem w #Jedziemy Dominik Tarczyński, europoseł PiS.
- Kiedy „Gazeta Wyborcza” powstawała i świętowała swoje najlepsze dni, to były czasy Platformy Obywatelskiej. Tylko w pierwszej kadencji PO „Wyborcza” otrzymała 51,6 proc. całości budżetu z rządu na ogłoszenia publiczne, ponad 40 milionów złotych. Reszta redakcji mediów musiała się tymi ochłapami zadowolić, a „GW” jako ten wykładnik moralności i dziennikarstwa dostawała 51,6 proc.- przypominam tylko w pierwszej kadencji 2008-2012. Udawali, że są tymi, którzy wiedzą, jak robić biznes. Udawali, że potrafią sobie poradzić na rynku, że są kupowani i lubiani. Kiedy się okazało, że już nie dostają ponad 40 milionów, to okazało się, że nikt ich nie czyta, a jeśli już, to niewystarczająca grupa ludzi. Nie ma już ich w salonikach LOT’u, nie ma ich w spółkach skarbu państwa, nie dostają na reklamy. Okazuje się, że ta grupka, która ich czyta, to Michnik i jego rodzina polityczna
– mówił z przekąsem polityk.
Pan @D_Tarczynski o "Gazecie Wyborczej" 🚜🚜🚜👏 pic.twitter.com/QV9ZNOlEGi
— Przesympatyczna Renatka (@tylko_prawda_) July 25, 2022
Bardzo istotne jest to, że ta frustracja, którą słyszymy na tym nagraniu, ta wojna wewnątrz tej rodziny, bo przecież DNA łączy się z rodziną, to DNA polityczne zostało chyba zmienione i już nie ma takiego zadowolenia. Moje życzenia dla „Gazety Wyborczej” są znane. Stale życzę im tego samego, myślę, że to jest kwestia czasu
– powiedział Tarczyński.
Na tym nagraniu usłyszeliśmy, że "chodzi wam o władze i pieniądze". I nie chodzi o władzę w spółce. Pytanie jest, na ile to medialne ramię zbrojne, nadal możemy nazywać faktycznie niezależnym medium? Bo to nie ja ich o to oskarżam, ale słyszeliśmy na nagraniu. Są oskarżenia o brak rzetelności i działalności wbrew rzetelności. A więc medium musi być niepodległe w swojej działalności, a tu tej niepodległości brakuje
– komentował sprawę polityk.