"Zapewniam, że dymisja nie miała żadnego związku z wypowiedziami dotyczącymi LGBT"
- rozpoczyna Bocheński.
Przyznaje, że „emocje jakie zostały wzbudzone w ostatnich dniach niezbicie dowodzą, że jesteśmy uczestnikami i świadkami wojny kulturowej”.
Podkreśla, że rząd jest obrońcą i depozytariuszem takich wartości jak: wolność, równość czy godność. Zapewnia, że „nie było, nie ma i nie będzie zgody na niszczenie chronionej Konstytucją i ustawami tradycyjnej rodziny”.
Akcentuje jednak, że „odwołanie łódzkiego kuratora oświaty nie ma związku z tym sporem ideowym”.
Wniosek o odwołanie łódzkiego kuratora oświaty złożył 14 sierpnia. Wypowiedź w Telewizji Trwam pojawiła się dopiero sześć dni później - 20 sierpnia.
Bocheński zapewnia, że dymisja poprzedzona była konsultacjami i analizami.
Odnosząc się do zarzutów, wyszczególnił je z podziałem na „kategorie”:
- zarządzanie kuratorium i jego delegaturami (w tym liczne odejścia z pracy pracowników);
- relacje z samorządami (częste zarzuty braku dialogu i współpracy; kontrowersje wokół sieci szkół);
- relacje ze szkołami (zarzuty braku współpracy oraz kontrowersje związane z decyzjami dot. powoływania i odwoływania dyrekcji);
- wniosek NSZZ Solidarność Sekcja Oświaty o odwołanie w związku z decyzjami merytorycznymi i kadrowymi;
- skargi rodziców (na bezczynność przy zarzutach w stosunku do nauczycieli, jak i błędy merytoryczne podczas konkursów przedmiotowych organizowanych przez kuratorium).
Podziękował także Grzegorzowi Wierzchowskiemu za dotychczasową pracę.
Wierzchowskiego zdymisjonował minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski na wniosek wojewody łódzkiego Tobiasza Bocheńskiego. W czwartek w Telewizji Trwam Grzegorz Wierzchowski powiedział m.in.: "Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa".