Wprost nieprawdopodobne. Jak zeznał dziś Krzysztof Bondaryk, który kierował Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego od stycznia 2008 roku do stycznia 2013 roku, o działaniach operacyjnych ABW z roku 2010 dowiedział się dużo później. Jak ocenił, było to po tym, jak przestał pracować w ABW.
Rozumiem, że świadek został wprowadzony w błąd przez swoich funkcjonariuszy, którzy nie poinformowali pana o czynnościach operacyjno rozpoznawczych podejmowanych w roku 2011, a to nie pan wprowadzał w błąd pana ministra Cichockiego, tak?
– zapytał Jarosław Krajewski.
Nikogo nie wprowadzałem w błąd i nie zamierzam
– powiedział Bondaryk.
Czyli pan nie wprowadzał w błąd pana ministra, że czynności operacyjno rozpoznawcze były podejmowane wcześniej niż w marcu 2012 roku? – pytał poseł Krajewski.
Moim zdaniem nikt nie był wprowadzany w błąd
- odparł świadek.
A pan nie był wprowadzany w błąd, jeżeli pan nie miał wiedzy, że funkcjonariusze ABW podejmowali pierwsze czynności operacyjno rozpoznawcze choćby w czerwcu i lipcu 2010 roku.
Kiedy powziął pan wiedzę na temat czynności podejmowanych przez funkcjonariuszy ABW w 2010 roku?
- pytał Krajewski.
Na pewno nie w czasie, kiedy byłem szefem agencji
– odparł.
Czyli pan nie wiedział zupełnie o tym, że w 2010 roku ABW, przy współpracy z pracownikiem ministerstwa gospodarki, który przekazał informację do funkcjonariusza ABW, że państwo dokonaliście wówczas sprawdzenia firmy Amber Gold? – pytał Jarosław Krajewski.
Kiedy powziął pan wiedzę, że funkcjonariusz ABW już w 2010 roku miał informację o zagrożeniu ze strony Amber Gold? - dopytywał poseł.
O tej informacji, którą pan poseł przekazuje tutaj, dowiedziałem się po zakończeniu pracy w ABW
- powiedział Bondaryk.
To kiedy pan się o tym dowiedział? Z prac komisji? – pytał z niedowierzaniem poseł.
Prawdopodobnie
– odparł świadek.
Myślę, że to też wystawia świadectwo działaniom agencji bezpieczeństwa wewnętrznego, jak ta służba była zarządzana – dodał poseł.