Zamiast z chlebem i miłością idzie się do drugiego człowieka z armatami, rakietami i czołgami, a w konsekwencji giną ludzie - powiedział kard. Kazimierz Nycz na zakończenie 28. Centralnej Drogi Krzyżowej, która przeszła ulicami stolicy. Przypomniał, że po Wielkim Piątku przychodzi poranek Zmartwychwstania.
Ulicami stolicy przeszła Centralna Droga Krzyżowa, którą poprowadził metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Na zakończenie nabożeństwa hierarcha zaznaczył, że Chrystus cały czas towarzyszy człowiekowi, także w trudnych i bolesnych doświadczeniach. Przyznał, że wielu, podobnie jak Jezus, podążając drogą swojego życia upada pod ciężarem problemów i trudnych spraw oraz swoich grzechów, ale także pomaga innym niczym św. Weronika czy Szymon Cyrenejczyk.
Zwrócił uwagę, że człowiek nie tylko jest tym, który daje, ale także tym, który otrzymuje wsparcie od innych. "Doskonale wiemy, że nie jesteśmy ani samodzielni, ani samowystarczalni. Potrzebujemy łaski Boga w Trójcy Świętej Jedynego i potrzebujemy pomocy naszych bliźnich, dzięki którym żyjemy" - zaznaczył metropolita warszawski.
Kard. Nycz odniósł się do bieżącej sytuacji międzynarodowej. Podkreślił, że "wojna to wielka porażka ludzkości". "Zamiast z chlebem i miłością idzie się do drugiego człowieka z armatami, rakietami i czołgami. Giną, umierają ludzie. Cierpi cały naród dręczony przez swojego wielkiego sąsiada" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że ludzie cierpią także w Ziemi Świętej. Jak zaznaczył, "ważne, żeby w tym pomaganiu, ale także i umiejętności przyjmowania wsparcia nie ustać, ale trwać, tak jak Chrystus trwał na drodze krzyżowej".
Podziękował także uczestnikom nabożeństwa, którzy w modlitwie przeszli ulicami stolicy. "Dziękuję wam za świadectwo wiary w Chrystusa Ukrzyżowanego, które dajecie wszystkim, którzy patrzą na was stojąc na obrzeżach ulic czy z okien domów" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że wierni w Polsce są dziś w dużo lepszej sytuacji niż uczniowie, którzy w czasie męki i śmierci Chrystusa rozpierzchli się. "Oni zapomnieli albo w ogóle nie zdawali sobie sprawy, że Jezus zapowiedział swoje zmartwychwstanie. My natomiast żyjemy na tym etapie historii zbawienia, że wiem, iż po krzyżu Chrystusa w Wielki Piątek przyszedł poranek Wielkanocny. To jest źródło naszej chrześcijańskiej nadziei na nasze życie i zmartwychwstanie" - powiedział kard. Nycz.
Nabożeństwo rozpoczęła modlitwa franciszkańska, w której wierni prosili aby Bóg uczynił z nich "narzędzia swojego pokoju", aby siali miłość, tam gdzie panuje nienawiść. Tegoroczne rozważania przygotował o. Piotr Owczarz, kapucyn z klasztoru przy ul. Miodowej w Warszawie. W każdej z kolejnych czternastu stacji wierni przyjrzeli się jednemu z uczynków miłosierdzia względem duszy i ciała.
W nabożeństwie wzięli także udział biskupi pomocniczy archidiecezji warszawskiej: Michał Janocha, Rafał Markowski oraz Piotr Jarecki. Wierni o godz. 20 wyruszyli sprzed kościoła akademickiego św. Anny na pl. Teatralny, skąd przeszli na pl. Piłsudskiego, a potem Krakowskim Przedmieściem wrócili pod kościół św. Anny.