Lider PO Grzegorz Schetyna przyznał, że w jego partii nie dzieje się najlepiej. Decyzja, dotycząca zmiany list wyborczych w Gliwicach, miała być podyktowana konfliktem wewnątrzpartyjnym. Sam Schetyna twierdzi, że tym ruchem załagodził konflikt, ale wydaje się, że ten spór dopiero się rozpoczyna.
O sprawie mogliście przeczytać dziś w serwisie niezalezna.pl. Dwaj wiceszefowie gliwickiej Platformy Obywatelskiej - Miłosz Chruściel i Dominik Dragon - zrezygnowali z członkostwa w tej partii po tym, gdy tuż przed rejestracją list wyborczych zarząd partii zmienił ich kształt, usuwając część kandydatów. W zamian na listach znalazła się m.in. żona posła Borysa Budki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Platforma się sypie... Działacze rzucają legitymacjami, nawet wiceszefowie odchodzą!
. „Nie chcę należeć do partii, która straciła charakter obywatelski, wspiera nepotyzm, zwalcza społeczników oraz sprzeciwia się wartościom i postawom demokratycznego społeczeństwa”
– napisał dziś były wiceszef gliwickiej PO Dominik Dragon do szefa partii Grzegorza Schetyny.
Schetyna został niejako wywołany do tablicy, ale dość długo milczał. W końcu zdecydował się powiedzieć kilka słów. Szef Platformy Obywatelskiej podkreślił, że list od Dragona do niego jeszcze nie dotarł. „Jak dostanę list, to się odniosę” – powiedział.
"Decyzja zarządu krajowego jednogłośna, trudna zawsze, bo dotycząca personaliów, ale podjęta po to, żeby przerwać konflikt, który miał miejsce w gliwickiej Platformie. Jest sprawa zamknięta”
– powiedział szef PO.
Konflikty w Platformie Obywatelskiej nie wróżą dobrze przez zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Już 21 października Polacy wybiorą lokalnych i wojewódzkich włodarzy, a obecnie koalicja PO-PSL rządzi w 15 z 16 sejmików wojewódzkich. Jeżeli tak dalej pójdzie, sromotna porażka - kolejna z rzędu - może stać się faktem.