Wicepremier Piotr Gliński, rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak i dyrektor łódzkiego oddziału IPN dr hab.Dariusz Rogut podpisali list intencyjny dotyczący utworzenia muzeum upamiętniającego ofiary niemieckiego nazistowskiego obozu dla polskich dzieci w Łodzi – Kinder-KL Litzmannstadt 1942-1945.
Tuż po podpisaniu dokumentu wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu, prof. Piotr Gliński umieścił na Twitterze wpis dotyczący listu intencyjnego. "W Łodzi powstanie muzeum upamiętniające ofiary niemieckiego nazistowskiego obozu dla polskich dzieci – Kinder-KL Litzmannstadt 1942-1945" - napisał wicepremier.
"Prawda o tych zbrodniach nie może zostać zapomniana!"- podkreślił
W komunikacie po spotkaniu podano, że podpisany list intencyjny ma na celu zapewnienie instytucjonalnej opieki Państwa Polskiego nad inicjatywą godnego upamiętnienia i uczczenia dziecięcych ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu, który był prowadzony przez niemieckie władze okupacyjne od 11 grudnia 1942 r. do 19 stycznia 1945 r. przy ul. Przemysłowej w Łodzi pod oficjalną nazwą: "Polen - Jugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt" ("Kinder - KZ Litzmannstadt").
- podkreślono.
- napisano w komunikacie.
- podkreślono po podpisaniu listu intencyjnego w sprawie utworzenia muzeum upamiętniającego ofiary niemieckiego nazistowskiego obozu dla polskich dzieci w Łodzi – Kinder-KL Litzmannstadt 1942-1945.
Utworzony w połowie 1942 r. obóz przy ul. Przemysłowej znajdował się wewnątrz żydowskiego getta. Przeznaczony był dla dzieci i młodzieży polskiej od 6. do 16. roku życia, ale - jak potwierdzają świadkowie w relacjach zebranych przez Ośrodek "Karta" - w praktyce więźniami były także młodsze, nawet kilkumiesięczne dzieci.
Nieletni więźniowie trafiali do obozu m.in. za drobne kradzieże, handel, jazdę tramwajami bez biletu, żebranie. Umieszczano w nim także dzieci pochodzące z rodzin, które odmówiły podpisania volkslisty czy też dzieci osób zesłanych do obozów lub więzień, a także młodzież podejrzaną o uczestnictwo w ruchu oporu.
Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, pracowały przy remontach i budowie baraków oraz wykonywały prace na potrzeby obozu i wojska, robiąc m.in. kosze wiklinowe na amunicję i szyjąc chlebaki. Na młodych więźniach przeprowadzano badania rasowe, których efektem było przeznaczenie nie niektórych z nich do germanizacji i wywozu do Niemiec.
Z powodu wysokiej śmiertelności więzionych obóz nazywany był "Małym Oświęcimiem". Funkcjonował do końca okupacji niemieckiej w Łodzi, czyli do 19 stycznia 1945 r.
Wówczas w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów.
Jak informuje IPN po zakończeniu II wojny światowej pamięć o niemieckim obozie pracy dla polskich dzieci w Litzmannstadt Ghetto zaczęła słabnąć, a niemal wszelkie pozostałości po nim uległy zniszczeniu. Z początkiem lat 60. ub. wieku, wraz z budową osiedla mieszkaniowego, zatarto jego granice. Przetrwał jedynie budynek dawnej komendy przy ul. Przemysłowej.
W grudniu 1970 r. zatrzymano w Łodzi byłą funkcjonariuszkę obozową Eugenię Pol vel Genowefę Pohl, która w czasie wojny przyjęła volkslistę i pracowała w obozie od 1943 r. Sądzono ją w latach 1972–75 i na podstawie zebranego materiału skazano na 25 lat więzienia.
W maju 1971 roku dla uczczenia pamięci dzieci więzionych i zamordowanych w obozie w Parku im. Szarych Szeregów odsłonięto pomnik "Pękniętego Serca", który obecnie jest poddawany kompleksowej renowacji. Ośmiometrowy pomnik przypomina pęknięte serce, do którego przytula się mały, chudy chłopczyk. W sercu widoczna jest pusta przestrzeń mająca kształt dziecka.