W programie "Superwizjer" na antenie TVN pojawiła się postać dyrektora gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej dr Karola Nawrockiego. Jak sam zaznacza, jego wizerunek został wielokrotnie nadużyty w materiale „Naziol, kibol, bandyta”. Dyrektor muzeum wydał w tej sprawie oświadczenie, które przesłano do redakcji Niezalezna.pl.
Poniżej treść oświadczenia dr Karola Nawrockiego:
W związku z kilkukrotnym nadużyciem mojego wizerunku w materiale „Naziol, kibol, bandyta” wyemitowanym w stacji TVN, w programie „Superwizjer” oświadczam:
- Niemal całe swoje zawodowe życie poświęciłem odkrywaniu tragicznej prawdy oraz budowaniu publicznej świadomości o mechanizmach działania, ofiarach, a także zagrożeniach płynących z dwóch systemów totalitarnych – niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu. Realizując swoją misję zapisałem i wypowiedziałem publicznie miliony słów potępiających niemiecki nazizm, oddających cześć i honor ofiarom nazizmu czy wyrażających moje pełne przekonanie, że tylko niepodległa, suwerenna i demokratyczna Polska – wolna od wszelkich form totalitaryzmu – jest krajem, na który czekały pokolenia Polaków. Wyłącznie w tym duchu, społecznie oraz zawodowo wypowiadałem się w setkach miejsc w Polsce i na świecie, odwiedzając nie tylko sale konferencyjne, uczelnie, szkoły, muzea, miejsca pamięci i inne miejsca publiczne, ale przemawiając także w kościołach, aresztach, szpitalach i na stadionach sportowych. W spotkaniach tych – na przestrzeni ponad 10 lat – udział wzięło kilkadziesiąt tysięcy osób. Biorąc powyższe pod uwagę uznaję, że łączenie mnie z jakimikolwiek hasłami czy ideami neonazistowskimi, które publicznie od lat potępiam oraz grupami przestępczymi jest nie tylko kłamstwem, ale także wielką niegodziwością.
- Nie zamierzam brać odpowiedzialności za indywidualne historie osób, które jako osoba publiczna spotykam w różnych miejscach, w tym również na wydarzeniach otwartych dla szerokiego grona odbiorców, które organizuję jako dyrektor państwowej instytucji kultury i na które w większości można przybyć bez imiennego zaproszenia.
- Mój wizerunek z niezrozumiałych względów (poza intencjonalnie złą wolą autorów) został w „Superwizjerze” przedstawiony na tle zamazanych twarzy innych osób, których program nie dotyczył. Są to m.in. osoby, z którymi w latach 2008-2016 łączyły mnie działania organizacyjne na rzecz przywracania pamięci o powojennym podziemiu niepodległościowym.
Na koniec pragnę podkreślić, że byłem, jestem i pozostanę kibicem gdańskiej „Lechii”, mając świadomość, że każdy stadion jest miejscem uczęszczanym przez ludzi z różnych grup społecznych.