Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

To już pewne! Wiemy, kiedy uwolnieni polscy marynarze wrócą do domów

Nadchodzące święta Bożego Narodzenia będą bardzo szczęśliwe dla ośmiu polskich marynarzy i ich rodzin. Członkowie załogi "Pomerenia Sky", którzy zostali porwani przez piratów, są już na wolności. Szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz ogłosił, że jutro wrócą oni do kraju.

O uwolnieniu członków załogi statku "Pomerenia Sky" poinformowało w komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort podał, że wszyscy marynarze, w tym ośmiu Polaków, są w bezpiecznym miejscu i oczekują na powrót do rodzin.

Reklama

"Bardzo cieszymy się, że na święta będą oni ze swymi rodzinami w kraju. Ministerstwo Spraw Zagranicznych koordynowało prace grupy międzyresortowej, prowadziło negocjacje, ale chcę podziękować przede wszystkim armatorowi za skuteczne działanie, a także władzom nigeryjskim za współpracę, doprowadzenie do pozytywnego finału w tej trudnej sytuacji"

- powiedział szef polskiej dyplomacji podczas briefingu.

Zaznaczył, że uwolnieni marynarze jutro powinni być już w kraju. Jak dodał, w grupie 11 uwolnionych marynarzy jest też - oprócz ósemki Polaków - dwóch Filipińczyków i jeden Ukrainiec.

"Przypominamy, że było to już piąte porwanie Polaków w Zatoce Gwinejskiej od 2013 roku. Apelujemy do polskich marynarzy, by przed podjęciem pracy na statku w niebezpiecznym regionie świata zawsze sprawdzali, czy armator posiada odpowiednie ubezpieczenie"

- zaznaczają przedstawiciele resortu dyplomacji.

Pod koniec października media informowały, że ośmiu Polaków zostało uprowadzonych przez piratów u wybrzeży Nigerii. Statek - według doniesień mediów płynący pod liberyjską banderą, ale należący do niemieckiego armatora - był ponad 60 mil od wybrzeża. Piraci mieli wejść na pokład statku i według ustaleń rozgłośni - uprowadzić część załogi, w tym ośmiu Polaków, dwóch Filipińczyków i jednego Ukraińca. Informacje te potwierdziło wówczas polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i poinformowało, że w resorcie oraz w ambasadzie RP w Abudży działają zespoły kryzysowe, które zajmują się tą kwestią. Czaputowicz informował wówczas, że rozmowy z armatorem prowadzi konsulat w Hamburgu, a konsulat w Abudży prowadzi w tej sprawie rozmowy z władzami lokalnymi.

Reklama