W lipcu 1945 r. powstała idea stworzenia cmentarza poległych w Powstaniu 1944 r. Na ten cel wybrano 8-hektarowy teren położony na Woli koło cmentarza katolickiego. W uzasadnieniu napisano, że miejsce to sąsiaduje z redutą Sowińskiego (czyli miejscem walk w okresie powstania listopadowego) oraz miejscami martyrologii Polaków w Powstaniu Warszawskim.
W malowniczym parku
Wielki „Radosław”, czyli płk Jan Mazurkiewicz, który organizował kwatery na cmentarzu Wojskowym na Powązkach, zwrócił się do Romualda Gutta i Aliny Scholtz z prośbą o stworzenie projektu cmentarza na Woli. Pomysł pary architektów zakładał utworzenie malowniczego parku cmentarza. Zaplanowano szeroką aleję prowadzącą od południowego muru cmentarza Wolskiego do ulicy Redutowej. W połowie alei miał stanąć kurhan z prochami pomordowanych warszawiaków, a nad nim kaplica. Na cmentarz przeznaczono 13 ha. W założeniu prostokątne kwatery miały być rozdzielone szpalerami drzew.
Na przełomie lat 1945 i 1946, mimo poważnych problemów ze strony władz, na Powązkach Wojskowych powstało 11 kwater powstańczych, w których sukcesywnie chowano odnajdywanych i identyfikowanych żołnierzy z poszczególnych zgrupowań. Po otwarciu cmentarza na Woli władze jednak tam kierowały wszystkich poległych w Powstaniu – zarówno cywilów, jak i żołnierzy AK. Często dochodziło do sytuacji, w których żołnierzy chowano na cmentarzu Powstańców Warszawy jako bezimiennych cywili… Kiedy odnaleziono olbrzymie ilości ludzkich prochów w piwnicach dawnego Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych, podjęto decyzję o ich umieszczeniu w specjalnie wymurowanej kwaterze. Oprócz prochów z alei Szucha miały się tam znaleźć m.in. prochy z parku Sowińskiego, fabryki Franaszka, filii warszawskiej fabryki Ursusa i wielu innych miejsc. Prochy zamordowanych zostały złożone w mniej więcej 100 trumnach. 6 sierpnia 1946 r. w kościele Zbawiciela została odprawione msza, po której trumny z prochami przewieziono wojskowymi samochodami ciężarowymi na wolską nekropolię.
Zaorany cmentarz
Do końca sierpnia 1946 r. na cmentarzu na Woli pochowano ok. 10 tys. ekshumowanych ciał, nie licząc prochów złożonych w specjalnej krypcie. Ciała zwożono jeszcze do początku lat 50. Składano je wówczas do zbiorowych bezimiennych grobów, nawet jeśli możliwe było ustalenie tożsamości ofiar.
Z upływem czasu władze coraz częściej zapominały o cmentarzu. Choć pierwotnie planowano ogrodzenie go kamiennym murem, w rezultacie nie wybudowano nawet parkanu. Rodziny nie mogły umieszczać tam krzyży, nagrobków ani napisów. Uzasadniano to planowanymi pracami porządkowymi, które jednak nie następowały. Cmentarz popadał w ruinę, groby zarastały trawą, krzyże próchniały. Z planowanych 13 ha jego powierzchnię zredukowano do 1,5 ha. Na pozostałej części utworzono skwer nazwany parkiem Powstańców Warszawy, który sprytnie ukrył nekropolię. Na początku lat 60. zdjęto krzyże, a teren zaorano. Wyznaczono 177 płaskich zbiorowych mogił, które otoczono krawężnikami, a na każdej z nich ustawiono tablice z piaskowca z Krzyżem Grunwaldu. W 1973 r. na kurhanie wybudowano potężny pomnik Gustawa Zemły, przedstawiający umierającego wojownika. Na jednym ze znajdujących się obok kamiennych bloków umieszczono napis „Polegli-Niepokonani 1939–1945”.
Na cmentarzu spoczywa od ok. 8 tys. do 10 tys. żołnierzy biorących udział w powstaniu, reszta to ludność cywilna – w sumie ponad 100 tys. osób, co oznacza, że jest to największy cmentarz wojenny w Polsce i jeden z największych w Europie. Społeczny Komitet ds. Cmentarza Powstańców Warszawy przez cały okres swojej działalności zbiera nazwiska pochowanych osób z myślą o wzniesieniu ściany pamięci.
Zachowajmy ich w naszej pamięci
Od kilku lat główne uroczystości rocznicowe na cmetarzu na Woli odbywają się 1 sierpnia ok. godz. 19, po zakończeniu uroczystości przed pomnikiem Gloria Victis na Powązkach Wojskowych. Uroczystościom towarzyszy wystawa plenerowa „Zachowajmy ich w naszej pamięci”. Na podświetlanych nocą słupach prezentowanych jest – w porządku alfabetycznym – kilkadziesiąt tysięcy nazwisk mieszkańców stolicy poległych w Powstaniu Warszawskim. Obok imienia i nazwiska każdej ofiary widnieje data urodzenia oraz ostatnie miejsc pobytu lub zamieszkania.
Nie sposób nie wspomnieć o pewnej ważnej osobie – Wandzie Traczyk-Stawskiej ps. Pączek, która wypełniając rozkaz dowódcy oraz czcząc pamięć brata i kolegów, od lat niestrudzenie działa na rzecz właściwego upamiętnienia tego miejsca, o którym pamiętać powinien każdy.