Rafał Trzaskowski zorganizował konferencję prasową, na której podał prawdopodobną przyczynę awarii kolektorów przesyłających ścieki do oczyszczalni "Czajka". Przy okazji prezydent Warszawy ujawnił też, że istniały poważne uchybienia - brakuje m.in. przeglądu tunelu ściekowego, wykonywanego co pięć lat.
Do awarii jednego z kolektorów, przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka", doszło 27 sierpnia. Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który jednak 28 sierpnia przestał funkcjonować. Wskutek awarii zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafia 3 tys. litrów nieczystości na sekundę.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski na dzisiejszej konferencji prasowej poinformował, że bezpośrednią przyczyną awarii było rozszczepienie rurociągu. Jak przekazał, według wstępnych danych - które muszą zostać potwierdzone - do problemów doszło w czasie wykonywania rurociągu.
"W czasie prac, które realizowały budowę tego rurociągu, doszło do problemów z łączeniem ze sobą poszczególnych elementów. Te elementy powinny być tylko i wyłącznie zakończone i izolowane fabrycznie, prawdopodobnie przy łączeniu tych elementów jednak nastąpiły problemy, a mianowicie po prostu te dwa elementy były łączone bez zachowania stuprocentowej, należytej staranności"
- powiedział. Jak zaznaczył, ze względu na nałożoną na konstrukcję obejmę, podczas przeglądów nie dałoby się stwierdzić, co zostało zrobione na etapie wykonania tego projektu.
Jak zaznaczył, do rozwarstwienia doszło w wyniku łączenia poszczególnych elementów w sposób, który "nie powinien mieć miejsca".
Przy okazji wyszło też na jaw, w jaki sposób władze Warszawy nadzorowały stan rurociągu. Dopiero w przypadku awarii dopatrzono się, że brakuje wykonania jednego z przeglądów pięcioletnich.
"W toku analizowania wszystkich dokumentów wyszło na jaw istotne uchybienie formalne. Brak jest jednego przeglądu pięcioletniego tego tunelu. To nie ma oczywiście wpływu na samą kwestię awarii (...) Nie mogę tolerować tego typu uchybień formalnych, kiedy mamy do czynienia z tak poważną awarią, dlatego członek zarządu, który był odpowiedzialny za nadzór wszystkich dokumentów, dziś pożegna się z pracą. Zostaną wyciągnięte konsekwencje do wszystkich tych, którzy bezpośrednio nadzorowali ten proces"
- powiedział prezydent stolicy.
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk poinformował w piątek, że - zgodnie z ustaleniami Wód Polskich - przyczyną rozerwania kolektora było pęknięcie na połączeniu dwóch rodzajów rur. Uszkodzenie połączenia - jak mówił - mogło być przyczyną wzrostu ciśnienia, a w efekcie - wybuchu. Jak powiedział wówczas minister, nie jest wykluczone, że do uszkodzenia połączenia doszło już przy wciąganiu kolektorów do rury osłonowej.