Na celowniku "Gazety Wyborczej" znaleźli się dziś politycy z okręgu radomskiego, w tym Marek Suski i Andrzej Kosztowniak. Szef gabinetu premiera tekst o korupcyjnym układzie komentuje: "To stek bzdur, a Wyborcza osiąga dno"! Kosztowniak, były prezydent Radomia, już zapowiedział, że "swojego dobrego imienia będzie bronił przed sądem". Do sprawy dzisiejszego tekstu odniosły się także osoby z otoczenia ministra-koordynatora służb specjalnych.
"Gazeta Wyborcza" podała dziś, że w 2016 roku CBA miało materiał do postawienia zarzutów korupcyjnych dwóm posłom PiS z okręgu radomskiego. Według "GW", sprawę wobec nich wyciszono, a funkcjonariusz, który ją prowadził, odszedł ze służby.
W dzienniku kierowanym przez Adama Michnika napisano, że układ korupcyjny w Radomiu miał działać od 2007 roku. Według gazety, mieli w nim brać udział przedstawiciele władz miasta i firm; w zamian za ustawianie przetargów korzyści majątkowe mieli przyjmować były prezydent miasta, obecnie poseł PiS Andrzej Kosztowniak, jego doradca Krzysztof Sońta, jego krewny i radny Karol Sońta oraz wiceprezydent miasta i zarazem szwagier Karola Sonty, Igor M. Jak pisze "GW", z całej sprawy przed Jarosławem Kaczyńskim mieli się tłumaczyć Kosztowniak i obecny szef gabinetu premiera Marek Suski, określany przez "GW" jako "radomski baron". Co na to sam Marek Suski?
"Zarzuty Gazety Wyborczej są na pierwszy rzut oka całkowitym stekiem bzdur. GW sięgnęła dna w bezpodstawnych pomówieniach. Natomiast jest to bardzo ciekawa informacja, ukazująca skalę inwigilacji opozycji przez rządzącą PO. Jeżeli wszyscy mieliśmy podsłuchy, jeżeli nasyłano na nas funkcjonariuszy i dopuszczano się różnych prowokacji, a przez kilka lat rządów PO od 2007 r. do 2015 r. nie znaleziono żadnych kompromitujących dowodów na rzecz podobno naszej jakieś nielegalnej działalności, to okazuje się, że rzeczywiście nie było żadnych nieprawidłowości"
- ocenił Marek Suski w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Suski do sprawy odniósł się również na Twitterze.
Dziś GW odsłoniła skalę inwigilacji opozycji za rządów PO. Podsłuchy, prowokacje służb i bezpodstawne oskarżenia. Przez kilka lat podsłuchiwano nas, szukając haków. Nie udało się. Od dawna wiedziałem, że media nieprzychylne #PiS, inspirowane przez nieprzychylnych nam polityków,
— Marek Suski (@mareksuski) 30 sierpnia 2018
szykują kłamliwy atak na mnie i moich współpracowników. Dziś w GW pojawiły się absurdalne pomówienia, że za inwestycje w Kłudnie, Kozienicach, Pabianicach i obecnie w Radomiu korzyści miał przyjmować były prez Radomia. To nieprawda. GW sięgnęła dna w bezpodstawnych pomówieniach.
— Marek Suski (@mareksuski) 30 sierpnia 2018
Pytany, czy rozważa złożenie pozwu wobec "GW" Suski podkreślił, że w materiałach gazety nie padają oskarżenia o korupcję pod jego adresem. "Pomówienia nie są kierowane pod moim adresem, mnie się nie wymienia jako osobę, która wzięła łapówkę, tylko jest mowa, że jestem baronem. Trudno byłoby za to pozywać" - powiedział Suski.
Na doniesienia "Wyborczej" zareagował również były prezydent Radomia, a obecnie poseł - Andrzej Kosztowniak.
W życiu prywatnym i zawodowym kieruję się uczciwością i prawem. Dzisiejsze doniesienia @gazeta_wyborcza na mój temat to zlepek kłamstw i pomówień. Swojego dobrego imienia będę bronił przed sądem. Ci, którzy mnie oczerniają już wiele razy musieli przepraszać!
— Andrzej Kosztowniak (@AKosztowniak) 30 sierpnia 2018
- CBA swoje działania prowadzi w oparciu o przepisy prawa i decyzje prokuratury. Nie ma i nie będzie żadnego parasola ochronnego nad osobami, które dopuszczają się działań sprzecznych z prawem
- zapewnił z kolei rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn.
- Sugerowanie, że jest inaczej, jest niedopuszczalną insynuacją
– podkreślił.
Rzecznik poinformował, że CBA wszczęło sprawę operacyjną dotyczącą nieprawidłowości w radomskim urzędzie 9 grudnia 2013 r., a zakończyło ją 7 sierpnia 2015 r. Jak dodał, oznacza to, że działo się to w okresie, gdy CBA kierował Paweł Wojtunik i wówczas nikomu nie postawiono zarzutów w tej sprawie.
Sprawa operacyjna została zakończona za czasów kierowania CBA przez Wojtunika; nie jest więc prawdą teza "Gazety Wyborczej", że w 2016 roku funkcjonariusz prowadzący ww. sprawę został od niej odsunięty
– zaznaczył Żaryn.
Wyjaśnił, że w toku jest prokuratorskie śledztwo, w którym CBA wykonuje czynności zlecone przez prowadzącą je Prokuraturę Regionalną w Lublinie. Dotychczas - w latach 2017-18 - zarzuty postawiono czterem osobom - podał rzecznik.
O szczegółach śledztwa napisał w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu zastępca ministra-koordynator służb, Maciej Wąsik.
Oświadczenie rzecznika Ministra Koordynatora @StZaryn w sprawie dzisiejszych "rewelacji" GW pic.twitter.com/Skfyumsije
— Maciej Wąsik?? (@WasikMaciej) 30 sierpnia 2018