Trwa strajk grupy studentów przeciwko Konstytucji dla Nauki, która ma wejść w życie jesienią tego roku. Poparcia protestującym udzielili politycy opozycji oraz część środowiska akademickiego. Jednak okazuje się, że strajku nie popierają największe organizacje studenckie oraz Samorząd Studentów Uniwersytetu Warszawskiego.
- W odpowiedzi na liczne napływające pytania oznajmiamy, że jedynym organem uprawnionym do podjęcia strajku w imieniu studentów Uniwersytetu Warszawskiego jest Parlament Studentów UW. Inicjatywa Akademickiego Komitetu Protestacyjnego jest inicjatywą oddolną, zorganizowaną bez porozumienia z samorządem studentów UW i nie posiadającą wsparcia Parlamentu Studentów bądź Zarządu Samorządu Studentów – czytamy w komunikacie Samorządu Studentów UW.
Poparcia dla ustawy przygotowywanej przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego już kilka miesięcy temu udzieliło wiele organizacji studenckich i młodzieżowych. Pozytywne stanowisko wobec projektu wyraziły m.in. Niezależne Zrzeszenie Studentów, Stowarzyszenie Koliber, Studenci dla Rzeczypospolitej, Fundacja dla Rzeczypospolitej, Młodzi dla Polski, a także Parlament Studentów RP, który zrzesza wszystkie samorządy studenckie w Polsce i reprezentuje środowisko studentów przed organami państwa.
- Konstytucja dla Nauki jest bardzo prostudencką ustawą. Wprowadza ona wiele pozytywnych rozwiązań, jednym z nich jest ochrona dla matek – studentek. Dzięki tej regulacji będą one miały realną szansę na zdobycie wykształcenia. Mamy nadzieję, że spór, który zaistniał w związku z ustawą wkrótce się rozwiąże. Liczymy, że uda się go zakończyć w drodze dialogu – mówi Piotr Mazur, rzecznik prasowy Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
Odnosząc się do trwającego strajku, o swoim stanowisku przypomnieli również przedstawiciele stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypoposlitej.
– Strajkujący nie są grupą reprezentatywną – podkreśla Dawid Moryl, prezes stowarzyszenia. – Jestem zaskoczony protestem, bo konsultacje dotyczące projektu trwały długo. Było mnóstwo czasu, żeby wypracować najlepsze rozwiązania – dodaje student.
Tymczasem, jak już informowaliśmy, w komitecie znajdują się osoby bardzo dobrze znane czytelnikom Niezależnej.pl.
Jak udało nam się dowiedzieć, jedną z nich jest dr Klementyna Suchanow. To kobieta, która w grudniu ubiegłego roku obrzuciła jajkami kolumnę rządowych samochodów wyjeżdżających na Krakowskie Przedmieście. Suchanow sama przyznała się we wpisie na Facebooku do tego, że planowała akcję.
Ciekawa jest też postać Macieja Gduli – syna wiceministra spraw wewnętrznych PRL. To wykładowca UW oraz publicysta związany ze skrajnie lewicową "Krytyką Polityczną" i gorący przeciwnik rządu Zjednoczonej Prawicy.
Z kolei inny członek wspominanego komitetu - Piotr Drygas - był mocno zaangażowany m.in. w "czarny protest", a aktywista - Piotr Laskowski - w 2011 roku wspierał inicjatywę "Tak dla kobiet", która miała umożliwić aborcję na życzenie. Cztery lata później mówił, że Polacy w trakcie drugiej wojny światowej kolaborowali z Niemcami przeciwko Żydom.