Na co ja mam czekać? Mam czekać aż mnie PiS powiesi?
- pytał Gawłowski.
Tysiące ludzi jest w podobnej sytuacji i nikt nie mówi "Ja jestem męczennikiem politycznym"
- odparł prowadzący rozmowę Jacek Nizinkiewicz.
Ale ja jestem męczennikiem politycznym, bo - jeszcze raz to podkreślę - o mnie mówi Kaczyński, a nie o tysiącach ludzi. To o mnie mówili dziennikarze, że PiS szuka na mnie haków. Wreszcie to w mojej sprawie wszczęto postępowanie już [po objęciu władzy przez PiS
- wyjaśnił polityk Platformy Obywatelskiej.
#Gawłowski
— PikuśPOL ?? ? (@pikus_pol) 30 lipca 2018
Santo Subito??????
- Ja jestem MĘCZENNIKIEM POLITYCZNYM ??????
Źródło https://t.co/XFgkh1y0pM pic.twitter.com/v7mcsW6v2D
O tym, że działacz PO jest kompletnie oderwany od rzeczywistości (jak zresztą znaczna część jego partyjnych koleżanek i kolegów) świadczy inny fragment rozmowy.
#Gawłowski
— PikuśPOL ?? ? (@pikus_pol) 30 lipca 2018
Trzeba Staszka zrozumieć, trochę chłopina siedział, może być nie zorientowany w sytuacji na ulicy??
- PJK powinien za coś odpowiedzieć jak się zmieni władza?
- Miliony Polaków krzyczą to na ulicach
- Z tymi milionami to bym nie przesadzał??https://t.co/SoD4FnVBAq pic.twitter.com/kAiNZrmG66
Przy okazji między dziennikarzem a działaczem PO dosżło do ciekawej wymiany zdań na temat Romana Giertycha, który jest obrońcą Gawłowskiego.
Gawłowski: Dzisiaj mi nie przysługuje prawo do obrony.
— Waldemar Kowal (@waldemar_kowal) 30 lipca 2018
-Przecież się pan broni, jest Roman Giertych..
Gawłowski: Ale niech pan sobie nie kpi…
-Ale nie kpię…
Gawłowski: Niech pan sobie nie kpi z tego. Bo ja nie będę kpił, jak po pana przyjdą.
-Może pan coś wie, ale.. pic.twitter.com/VXMrrVK1Km
CZYTAJ TEŻ: Gawłowski prawie we łzach udziela wywiadu. Internauta celnie: Sawicka była lepsza. WIDEO
Przypomnijmy, Gawłowskiemu w połowie kwietnia br. przedstawiono pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne. O areszcie tymczasowym zdecydował dwa dni później szczeciński sąd rejonowy, a sąd okręgowy podtrzymał tę decyzję mimo zażaleń posła i jego pełnomocników. W połowie lipca sąd dopuścił wyjście posła z aresztu po wpłacie 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Kwotę tę wpłaciła rodzina polityka.
Zarzuty dotyczą okresu, gdy Gawłowski był wiceministrem środowiska za czasów PO-PSL. Według prokuratury miał przyjąć wtedy co najmniej 175 tys. zł. w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tys. zł. Gawłowski miał też nakłaniać do przyjęcia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnić informacje niejawne i popełnić plagiat pracy doktorskiej.