
Dziś przypada 11. rocznica katastrofy samolotu Tu-154, wiozącego polską delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Posłanka PiS Joanna Lichocka wspominała na antenie Polskiego Radia 24 dzień, w którym doszło do wypadku prezydenckiego samolotu.
"Ja 10 kwietnia byłam na cmentarzu w Katyniu, ponieważ miałam w ramach transmisji z uroczystości, które się miały tam odbyć prowadzić wywiady ze śp. prof. Januszem Kurtyką, że śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim, z prezydentową Marią Kaczyńską, z jeszcze trzema innymi osobami"
- wspominała. Powiedziała, że o świcie była piękna, bezchmurna pogoda, a gdy dojeżdżała do Katynia - pojawiła się mgła.
"To były chwile, które na mnie przynajmniej zrobiły wrażenie takiego mechanicznego działania, profesjonalnego jako dziennikarza, czyli nie można było płakać, (...) trzeba było po prostu działać. Telewizja Polska dała nam zlecenie, żebyśmy rozmawiali z uczestnikami tych niedoszłych uroczystości" - mówiła Lichocka. Zaraz po tym, jak otrzymała informację o katastrofie prezydenckiego samolotu, przeprowadzała wywiady, m.in. z przedstawicielami Rodzin Katyńskich i innymi uczestnikami, którzy wcześniej przybyli na planowane uroczystości.
Wywiady określiła jako wykonywane "między łzami", bo rozmówcy czasem płakali i trzeba było rozmowy przerywać.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.