W Wiedniu odbył się pokaz filmu "Smoleńsk". Wśród widzów był współscenarzysta Tomasz Łysiak, wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak, przedstawiciele Polonii oraz Austriacy.
W pewnej mierze dla nas niezwykle istotne było dotarcie z tym filmem i sprawą związaną ze Smoleńskiem do samych Austriaków. Miałem okazję powiedzieć parę słów zupełnie podstawowych. Odniosłem wrażenie, że dla Austriaków jest to zupełna nowość, że po raz pierwszy dowiadują się o tym, że to, co wydarzyło się pod Smoleńskiem niewiele ma wspólnego z wersją, którą media na całym świecie podawały za raportami MAK i Komisji Millera. Film został odebrany bardzo dobrze, wzbudził żywe zainteresowanie.
Na film "Smoleńsk", nie można patrzeć jedynie jako na dzieło sztuki, ale także jak na część zjawiska historycznego, jakim w naszych współczesnych dziejach jest teraz Smoleńsk. Ten film, jego historia, problemy z jego produkcją, to też jest część smoleńskiej historii. Ponadto Smoleńsk to nie tylko sprawy związane z wyjaśnieniem przyczyn tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010r., ale również wszystko, co wydarzyło się przed tragedią- rozdzielenie wizyt, a także, co wydarzyło się po i co można nazwać „tragedią posmoleńską". Można stwierdzić, że wobec Smoleńska państwo polskie abdykowało, nie realizując funkcji związanych z ochroną obywateli, nie zabezpieczając ciał ofiar, nie pomagając rodzinom smoleńskim, nie wykonując podstawowych obowiązków dotyczących poprowadzenia i zabezpieczenia śledztwa.
-mówi Łysiak.
W czasie spotkania,Tomasz Łysiak opowiedział również historię związaną z oczernianiem generała Andrzeja Błasika.
Mówiłem o wspaniałej postawie żony Ewy Błasik, która stała się symbolem, metaforą walki nie tylko o honor męża, ale przede wszystkim o prawdę i dobre imię Polski.