Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz w rozmowie z Michałem Rachoniem na antenie TVP Info ujawnił, że nieznane nagranie rozmowy Donalda Tuska z Władimirem Putinem trwa ponad godzinę.
- Jeśli ci panowie tak twierdzą, to pewnie jest im znane. Trudno jest mi zadawać im kłam. Ja całego tego materiału nie znałem. Co najmniej połowy spotkania premiera Tuska z premierem Putinem nigdy nie widziałem. Jeśli oni to widzieli, to szkoda, że tego nie upublicznili. Jeżeli mówią, że znali to widać, że głęboko to schowali. Cieszę się, że znali ten materiał, szkoda tylko ze nic na ten temat nie powiedzieli – mówił Antoni Macierewicz.
Pytany o to, czy poznamy zapis nagrania minister Macierewicz przyznaje, że nie widzi żadnych przeszkód.- Czy to całość materiału? - spytał dziennikarz.
- Godzina dwadzieścia pięć minut. Tyle trwa cały materiał, który do nas dotarł. Zakładam, że ci ludzie, którzy o nim mówią, robią to z pełną odpowiedzialnością, bo trudno, żeby publicznie się wygłupiać – oznajmił szef MON.
- Sądzę, że tak. Nie widzę żadnych przeszkód. To nie jest materiał tajny, on powstał na zlecenie publicznej instytucji polskiej i nakręcił go Polak. Nie ma powodu, dla którego nie można byłoby go zaprezentować opinii publicznej. Najpierw jednak skonsultuję to z prokuraturą, ale raczej nie ma żadnych przeszkód. [...] Każda klatka na tym nagraniu jest interesująca z punktu widzenia badania katastrofy smoleńskiej. Dla niektórych ludzi pewne części mogą być nieinteresujące, ale ja tego wcześniej nie widziałem – wyjaśnia minister obrony narodowej.
- Chcę się odnieść, do sformułowania, które ma dezawuować to nagranie. To spotkanie, ani te materiały nie są tajne. W nim brało udział kilkadziesiąt osób. To nie było spotkanie, to nie była rozmowa, która była tajna. Niestety Donald Tusk, ale także inni rozmówcy nie podzielili się tą wiedzą, jaką uzyskali od premiera Putina, który był już wówczas przewodniczącym państwowej komisji rosyjskiej, badającej tragedię. Przypomnijmy, że dzieje się, to co najmniej 3 godziny po tym, gdy publicznie w Rosji zostaje ogłoszona informacja, że są pierwsze odczyty czarnej skrzynki, która zawiera głos z kokpitu, głosy pilotów i to, jak rozmawiają z wieżą kontroli lotów. Mamy sytuację, w której pierwsze analizy terenu zostały dokonane. Opisany został teren katastrofy i całą tą wiedzę przewodniczący komisji rosyjskiej – Władimir Putin już posiada. Na podstawie tej wiedzy przekazuje Tuskowi, co się wydarzyło. Opis jest zupełnie odmienny od tego, który znamy. To obraz sytuacji dokładnie sprzeczny z raportem MAK i raportem Millera. Samolot nie uderza w brzozę, nie obraca się do góry kołami. Przeciwnie - samolot wypuszczonym podwoziem uderza w ziemię, wtedy następuje jego zapalenie się i odwrócenie. Putin mówi, że to sytuacja dramatyczna, bo gdyby poleciał dalej, to by uderzył w zakłady lotnicze – relacjonuje treść nagrania minister Antoni Macierewicz.
- Tusk wiedząc, że przewodniczący komisji rosyjskiej przedstawił mu inny przebieg wydarzeń, nigdy się tą wiedzą nie podzielił, że uzyskał relację odmienną. Z kolei minister Kwiatkowski publicznie potwierdza - jest jego wypowiedź do kamery, że za chwilę do Moskwy zostaną przekazane oplombowane, nienaruszone rejestratory i tam będą wspólnie odczytane. Wiemy, że to jest nieprawda. Główny z nich - voice recorder - był już wtedy odczytany. Znaleziono go ok 11:00 przed południem czasu polskiego. [...] To nagranie, to ostatni materiał dowodowy, ostatni punkt, który pokazuje, że raport Millera został przepisany z raportu Anodiny a ten został sfałszowany, żeby ukryć prawdę o Smoleńsku przed opinią publiczną. Ten film ostatecznie przesądza o fałszu raportów. Jest demistyfikacją historii kłamstwa smoleńskiego ostatnich lat... stąd jego waga – mówił na antenie TVP Info Antoni Macierewicz.