Wczoraj opinią publiczną wstrząsnęły doniesienia z nocy o tragicznym wypadku na S7 nieopodal Gdańska. W karambolu zginęły łącznie 4 osoby, w tym troje dzieci. W przestrzeni medialnej pojawiły się nowe, nieoficjalne informacje na temat kierowcy-sprawcy wypadku. Mężczyzna miał tłumaczyć się policji... "rozkojarzeniem".
Do tragicznego karambolu doszło w piątek po godzinie 23 w miejscowości Borkowo. W wypadku brało osiemnaście pojazdów. Cześć z nich stanęła w płomieniach. Ucierpiało łącznie kilkanaście (19 rannych) osób. Cztery nie żyją. Wśród ofiar jest trójka dzieci i jedna osoba dorosła.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński poinformował, że dwie z czterech ofiar śmiertelnych wypadku to chłopcy w wieku 7 oraz 10 lat, którzy podróżowali jednym z aut biorących udział w karambolu. W przypadku dwóch pozostałych ofiar nadal trwa proces identyfikacji ich tożsamości.
‼️UWAGA WYPADEK‼️
— PomorskaPolicja (@PomorskaPolicja) October 18, 2024
Policjanci pracują na miejscu wypadku, do którego doszło o godzinie 23:15 w miejscowości Borkowo na remontowanym odcinku drogi S7 w kierunku Gdyni . W zdarzeniu bierze udział ok. 20 pojazdów, kilka z nich zapaliło się. Na tę chwilę wiemy ,że śmierć poniosły… pic.twitter.com/A0fRb86JAF
Wczoraj o tragicznym wypadku pisaliśmy na portalu Niezalezna.pl:
Z medialnych ustaleń wynika, że w zderzeniu brało udział 21 pojazdów, w tym 18 osobowych i trzy ciężarowe. Droga S7 była zablokowana przez całą noc z piątku na sobotę. Dopiero około godz. 10 w sobotę ruch został przywrócony.
Media ustaliły nieoficjalnie, że 37-letni mężczyzna, prawdopodobny sprawa tragicznego wypadku na S7, miał tłumaczyć się policji "zagapieniem". Na ten moment wiadomo na pewno, że tuż przed zderzeniem z autami osobowymi, nie podjął on próby hamowania. nie próbował hamować. Jeszcze dziś ma odbyć się przesłuchanie mężczyzny.
Z nieoficjalnych informacji przekazanych przez Radio Dla Ciebie wynika, że kierowca tłumaczył się policji roztargnieniem/rozkojarzeniem. Miał on zagapić się i nie zauważyć aut stojących na drodze - przed nim - w korku.
Do badań została zabezpieczona również próbka krwi 37-latka, która trafiła do natychmiastowych badań.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński powiedział w niedzielę na konferencji prasowej, że prokuratura planuje jeszcze tego dnia zatrzymanemu 37-letniemu kierowcy ciężarówki, która najechała na inne samochody, zarzuty dotyczące spowodowania tego wypadku, w którym zginęły cztery osoby, a 12 zostało rannych. Czynności te zaplanowano na godzinę 12 lub 13.
Dopiero po nich, jak mówił rzecznik, prokuratura zadecyduje o ewentualnym wniosku do sądu o tymczasowe aresztowanie kierowcy ciężarówki.
Prok. Duszyński poinformował, że we krwi kierowcy nie stwierdzono żadnych substancji psychoaktywnych. Dodał, że możliwe będzie powołanie biegłych psychiatrów do oceny poczytalności 37 - latka w chwili zdarzenia, jeżeli czynności wykażą, że są uzasadnione wątpliwości co do stanu jego zdrowia psychicznego.
Rzecznik dodał, że pojazd, którym kierował mężczyzna, zatrzymał się dopiero po 10 sekundach.
"Oznacza to, że pojazd wytracił prędkość nie na skutek hamowania, a na skutek uderzenia w samochody poprzedzające go oraz o barierę energochłonną. Dlatego czas hamowania był tak długi"