GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Skradziona tożsamość prezydenta Otwocka. Zaciągnięto kredyt na 40 tys. zł. "Narażam się wielu ludziom"

Oszuści posługując się moimi danymi osobowymi wzięli na mnie łącznie prawie 40 tys. pożyczki - powiedział dziś prezydent Otwocka (woj. mazowieckie) Jarosław Margielski. Zasugerował też, że pieniądze nie musiały być jedynym motywem wyłudzenia. - Podejmując decyzje dotyczące np. inwestycji w mieście narażam się wielu ludziom, mam wrogów - ocenił.

pixabay.com/BeatriceBB/ Facebook/ modyfikacja niezalezna.pl

- W grudniu ubiegłego roku otrzymałem wezwanie do zapłaty tytułem spłaty kredytu krótkoterminowego. A ja takiego kredytu nie zaciągnąłem - podkreślił prezydent Otwocka Jarosław Margielski.

Na jednym wezwaniu się jednak nie skończyło. Okazało się, że ktoś, a może kilka osób, posługując się danymi osobowymi Margielskiego, zaciągnął jeszcze trzy pożyczki. Łączna kwota zobowiązań z tego tytułu opiewa na niemal 40 tys. zł.

Prezydent złożył zawiadomienie na policji. - Trwa postępowanie w tej sprawie. Prowadzi je otwocka prokuratura - poinformował. O szczegółach nie chciał mówić z uwagi na dobro śledztwa.

Ujawnił jedynie, że pożyczki zostały zaciągnięte w dwóch parabankach i dwóch bankach poza województwem mazowieckim.

- Choć tych pieniędzy nie pożyczałem, musiałem umieścić informacje o zaciągniętych kredytach w oświadczeniu majątkowym

- podkreślił. Wyjaśnił, że na razie nie musi spłacać wyłudzonych należności. Spłaty zostały zawieszone na czas prowadzonego postępowania. Ostatecznie o spłacie zdecyduje sąd.

Prezydent Otwocka nie potrafił jednoznacznie wskazać, w jaki sposób oszust lub oszuści mogli wejść w posiadanie jego danych osobowych. Zapewnił, że nie doszło do kradzieży dowodu osobistego, ani też nigdzie go nie zostawiał.

Margielski wyraził podejrzenie, że jego personalia mogły się dostać w ręce przestępców w wyniku kradzieży laptopa z danymi doktorantów z warszawskiej SGGW, do której doszło półtora roku temu.

Zwrócił uwagę, że do wyłudzenia kredytów nie doszło w przypadkach innych osób, których dane znajdowały  się w skradzionym laptopie. Dlatego -w jego ocenie- mogło chodzić nie tylko o pieniądze.

- Podejmując decyzje dotyczące np. inwestycji w mieście narażam się wielu ludziom, mam wrogów

- powiedział. Wskazał, że mogło też chodzić o "utrudnienie wykonywania funkcji publicznej".

Prezydent przestrzegł mieszkańców, aby strzegli swoich danych osobowych, "skrupulatnie pilnowali swoich dowodów osobistych", nie pozostawiali ich nigdzie.

- Wystarczy chwila nieuwagi i ktoś może zrobić zdjęcie dowodu, a następnie dane wykorzystać -jak w moim przypadku- do wyłudzenia kredytu

- podkreślił.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#oszustwo #Jarosław Margielski

am