Skąd emocje wokół ustawy o IPN? "Wcześniej przepisy nie budziły kontrowersji" - przypomina poseł Milewski
W czasie prac nad ustawą nawet ze strony opozycji nie padały argumenty dotyczące ewentualnych zmian. Wszystko działo się wyjątkowo spokojnie. Przepisy nie budziły kontrowersji - tłumaczy portalowi niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Daniel Milewski, członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Nowelizacja ustawy o IPN, której podpisanie zapowiedział dziś prezydent Andrzej Duda, wprowadza kary za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Prezydent zapowiedział równocześnie skierowanie jej w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, który ma ocenić zgodność nowych przepisów z ustawą zasadniczą.
Ewentualna kontrola przyjętych zapisów może odnieść się tylko do nich, a nie być podjęta pod wpływem presji międzynarodowej. Najistotniejsze jest, by prawo to było zgodne z konstytucją, a nie z oczekiwaniami innych państw
- mówi portalowi niezalezna.pl poseł Daniel Milewski.
W czasie prac nad ustawą w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka nawet ze strony opozycji nie padały argumenty dotyczące ewentualnych zmian. Wszystko działo się wyjątkowo spokojnie. Przepisy nie budziły kontrowersji. Nikomu to zresztą nie przychodziło do głowy. Nad nowelizacją pracowano przez półtora roku. Zresztą co jest złego w tym, by pociągać do odpowiedzialności osoby, które kłamią? Najbardziej sporny punkt mówi przecież o tym, że mamy karać za rozpowszechnianie informacji fałszywych
- tłumaczy parlamentarzysta.
Działania, które zostały podjęte przez pana prezydenta ucinają powód do konfliktu. Spór rodził się bowiem w kwestii, w którą stronę pójdą prace legislacyjne. W momencie, gdy prezydent złożył pod nowelizacją swój podpis, nasi partnerzy, druga strona, będzie musiała poczekać na stosowanie prawa w praktyce i dopiero wtedy odnosić się do tego.
- dodaje poseł Milewski.
Źródło: niezalezna.pl, PAP,
