Przyzwyczailiśmy się do słów Radosława Sikorskiego rodem spod budki z piwem. Minister spraw zagranicznych rządu PO-PSL znany z taśm nagranych u Sowy i Przyjaciół znów obraża. Tym razem zaatakował Jarosława Kaczyńskiego.
Radosław Sikorski gościł dziś u Konrada Piaseckiego w Radiu Zet. Prowadzący na dzień dobry zapytał polityka o jego dobre maniery. Przypomniał jak nazwał Beatę Szydło „wrednym babsztylem” i zagadnął, czy protokół dyplomatyczny i dobre obyczaje pozwalają na mówienie o kobiecie w ten sposób.
Czego można było się spodziewać po Sikorskim? O dyplomacji Sikorskiego przez małe „d” mogliśmy przekonać się po aferze taśmowej. Została wyciągnięta do niego ręka, miał szanse do przeprosiny, lecz nie skorzystał. Zaczął bronić swoich chamskich słów.
A w polityce czasami mówi się rzeczy twardo. Koledzy z PiS-u wykluczają nas ze wspólnoty, mówią per zdrajcy, zdradzieckie mordy i to w sejmie, a nie na Twitterze. Ja uważam, że mógłby pan zacytować całość tej wypowiedzi (o wrednym babsztylu – red.). Chodziło o to, że pani premier Beata Szydło z trybuny sejmowej zarzucała opozycji kradzież w postaci VAT, no i jest osobą, która doprowadziła do niesłusznego oskarżenia młodego człowieka o spowodowanie wypadku. To jest wredne zachowanie uważam
– powiedział Sikorski.
Po tym jak został dopytany, czy jednak wypada mężczyźnie, dyplomacie i światowcowi wyrażać się w ten sposób pod adresem kobiety i premiera, nie wytrzymał. Dał popis swojego ulicznego słownictwa i zaatakował prezesa PiS.
Uważam, że prezes Kaczyński jest wrednym dziadygą. Uważam, że opinia o kimś, że ktoś jest wredny jest daleko łagodniejszą formą niż powiedzenie o kimś, że ktoś jest zdrajcą. Bo powiedzenie o kimś, że ktoś jest zdrajcą kończy, wyklucza ze społeczności i kończy dyskusję
– dodał.
Były polityk PO wykazał też specyficzne poczucie humoru. Sikorski przekonywał, że jeżeli PiS cieszy się stałym poparciem około 40 proc. wyborców, to te pozostałe 60 proc. jest za opozycją.
To jest bardzo proste, to jest bardzo proste. PiS ma około 40 proc., co oznacza, że nie PiS ma 60 proc., jak się zjednoczą to wygrają, jak się nie zjednoczą to przegrają
– mówił.
Na słowa Sikorskiego zareagowali internauci.
Zwieracze mu już puszczają. https://t.co/F95GLsRgJp
— Bywaj. (@Tomasz_ma2) 18 grudnia 2017
Są jednak mocne podstawy by podejrzewać, że dyplom angielskiej uczelni Sikorski kupił kiedyś na Stadionie Dziesięciolecia. Z niego taki dżentelmen, jak z Petru intelektualista. https://t.co/56N646zBhG
— Crackowski (@CrackPOL) 18 grudnia 2017
Joachim Brudziński nazwał go politycznym klaunem.
A ten lord z Chobielina w obsikanych spodniach jest politycznym klaunem https://t.co/VSnviP2kzm https://t.co/xLP9rHu9gi
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) 18 grudnia 2017