Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Serca na szosie i bicie dzwonów. Kolarze Lotto byli poruszeni, jak uczczono śmierć ich kolegi

Dzisiaj kolarze grupy Lotto Fix All podjęli decyzję o kontynuowaniu startu w Tour de Pologne po tym, gdy w poniedziałek w wypadku na trasie wyścigu zginął ich kolega, 22-letni Bjorg Lambrecht. Czesław Lang, dyrektor TdP, nie ukrywał, że za kolarzami Lotto są najtrudniejsze godziny. - Byli w szoku widząc, że w ciągu doby przygotowaliśmy specjalną bramę żałobną z nazwiskiem i numerem startowym Lambrechta - powiedział PAP Lang.

Bjorg Lambrecht
Bjorg Lambrecht
/ Hoebele [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)]

Śmierć młodego, znakomicie zapowiadającego się kolarza z grupy Lotto, Bjorga Lambrechta, poruszyła cały kolarski świat. 22-latek podczas trzeciego etapu Tour de Pologne, w okolicach Żor, uderzył w betonowy przepust na drodze i na miejscu był reanimowany, a następnie przewieziony do szpitala w Rybniku. Zmarł na stole operacyjnym w wyniku poważnych obrażeń klatki piersiowej i jamy brzusznej.

Dzisiaj jego koledzy z grupy Lotto zdecydowali o kontynuowaniu rywalizacji w Tour de Pologne. "Pojedziemy dla Bjorga" - poinformowali.

Dyrektor TdP, Czesław Lang, przyznał, że były to bardzo trudne godziny dla kolarzy Lotto. W rozmowie z PAP powiedział, że decyzję o kontynuowaniu udziału w wyścigu podjęli po tym, co zobaczyli we wtorek na trasie. Dyrekcja wyścigu zadecydowała, że wtorkowy etap odbędzie bez rywalizacji i kolarze przejadą go od startu do mety w hołdzie dla zmarłego Bjorga Lambrechta. 

- [Kolarze Lotto] byli w szoku widząc, że w ciągu doby przygotowaliśmy specjalną bramę żałobną z nazwiskiem i numerem startowym Lambrechta. My możemy zrobić scenografię, ale kibicami nie możemy sterować. A Polacy pokazali, że są fajnym, wrażliwym narodem. Serca namalowane na szosie, transparenty z numerem 143 - to robiło ogromne wrażenie. Przejeżdżaliśmy przez jakieś miasteczko i wszystkie dzwony biły. Spojrzałem na zegarek, czy to pora na nabożeństwo. A to była godzina 14.15. Kolarze płakali. Ten etap pokazał jak piękne jest kolarstwo. Pięknie zachowały się wczoraj wszystkie drużyny. Ludzie to docenili

- powiedział Czesław Lang w rozmowie z PAP.

Dyrektor wyścigu przyznał, że decyzja o przejechaniu wtorkowego etapu w zadumie i bez rywalizacji nie była łatwa i podjęto ją demokratycznie. 

- Odbyło się posiedzenie wszystkich sędziów, dyrektorów grup, był Rafał Majka i wszyscy zdecydowaliśmy, że trzeba upamiętnić Lambrechta. Oczywiście ostatnie słowo należało do mnie i mógłbym powiedzieć: nie. Ale wysłuchałem wszystkich głosów i podjęliśmy właśnie taką decyzję. To był bardzo trudny dzień i noc. Poszedłem spać o czwartej nad ranem

- zaznaczył Lang.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Bjorg Lambrecht #Czesław Lang #Tour de Pologne

redakcja