Większość senacka przegrała wczoraj głosowanie nad projektem uchwały w obronie praw obywatelskich. Wniosek o jej odrzucenie poparł m.in. senator PSL, Jan Filip Libicki. - Pierwsza część projektu odnosiła się do kwestii ideologicznych, które mówiły o prawie kobiet do aborcji, wyboru itp. Była sformułowana w taki sposób, że nie mogłem jej poprzeć - powiedział Libicki w programie "#Jedziemy".
Dysponujące większością w Senacie ugrupowania opozycyjne poniosły w czwartek porażkę w głosowaniu nad projektem uchwały w obronie praw obywatelskich. Przeszedł wniosek PiS o odrzucenie projektu; wniosek poparło dwóch senatorów opozycji - Jan Filip Libicki z PSL i Władysław Komarnicki z KO.
Dziś, tłumacząc swoje głosowanie, Libicki w programie Michała Rachonia "#Jedziemy", przyznał, że nie mógł poprzeć tak sformułowanego projektu.
- Projekt uchwały miał dwie części. Pierwsza odnosiła się do kwestii ideologicznych, które mówiły o prawie kobiet do aborcji, wyboru itp. Druga część podnosiła pewną wadliwość Trybunału Konstytucyjnego wynikającą z nieprawidłowego powołania niektórych jego członków. Ja z tą drugą częścią się zgadzam, natomiast co do pierwszej - ona była sformułowana w taki sposób, że nie mogłem jej poprzeć, mimo że współautorem tego projektu był mój kolega klubowy, Michał Kamiński
- oświadczył senator PSL.
Dodał, że brak poparcia dla wspomnianej części ustawy wynika z "kwestii natury filozoficznej".
- Trzeba sobie jasno powiedzieć, że człowiek, obdarzony wolną wolą, ma techniczną możliwość wyboru zła. Człowiek dokonuje wyboru między dobrem a złem, ale ta techniczna możliwość wyboru zła nie oznacza, że jest to wybór moralnie dopuszczalny i akceptowalny - wskazał Jan Filip Libicki.
Pytany o aborcję eugeniczną, dotyczący której wyrok Trybunału Konstytucyjnego wywołał falę protestów w całej Polsce, szczególnie w kontekście aborcji dzieci z trisomią chromosomu 21 wywołującą zespół Downa.
- Zespół Downa jest niepełnosprawnością, więc, w związku z tym, ja jako osoba niepełnosprawna mogę powiedzieć, że mam szczególne prawo, by występować w obronie tych osób. Wszyscy znamy osoby z zespołem Downa i wiemy, że takie osoby mogą być szczęśliwe i spełnione. Nie ma żadnego powodu, aby formułować w związku z tym takie prawo, które legalnie pozwala takie osoby uśmiercać. A z tych ponad 1000 aborcji [z przesłanek medycznych], które mamy rocznie, większość to nie były dzieci z wadami letalnymi, a dzieci z zespołem Downa. Z jednej strony widzę prezydenta Trzaskowskiego, który się fotografuje z takimi dziećmi. To dobrze, że wizerunku osoby znanej używa po to, by wskazać tę grupę społeczną, a z drugiej strony popiera protesty, które mają na celu zagwarantowanie prawa pozbawiania takich osób życia. Jest to pewna filozoficzna nielogiczność
- ocenił poseł ludowców.