Czy awaryjny zrzut ścieków do Wisły wpływa na jakość wody w rzece? Według stołecznego MPWiK... nie. - Publikowane dziś twierdzenia Wód Polskich, że awaryjny zrzut ścieków do Wisły ma wpływ na jakość wody na całej dalszej długości rzeki i w Bałtyku, są nieprawdziwe - stwierdził dziś rzecznik MPWiK Marek Smółka.
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, informowało m.in. o tym, że 300 ton azotu i 30 ton fosforu trafiło łącznie do Wisły wraz ze ściekami zrzucanymi przez stołeczne MPWiK po awarii kolektora od 29 sierpnia do 22 września. "W wyniku zanieczyszczenia rzeki obniżył się poziom tlenu rozpuszczonego w wodzie poniżej granicy dobrego stanu" - przekazały także Wody Polskie.
Do tych informacji dziś po południu odniósł się rzecznik MPWiK Marek Smółka.
- Publikowane dziś twierdzenia, że awaryjny zrzut ścieków do Wisły ma wpływ na jakość wody na całej dalszej długości rzeki i w Bałtyku, są nieprawdziwe
- napisał.
Jak przekazano, pracownicy MPWiK codziennie monitorują jakoś wody w Wiśle, zarówno w Warszawie jak i poniżej miasta - w 7 punktach na odcinku rzeki od Kazunia Nowego do Płocka.
- MPWiK w ramach monitoringu jakości wody w rzece prowadzi badania w zakresie ponad 40 parametrów fizyko-chemicznych, w tym związków organicznych, biogenów (związki azotu i fosforu), metali ciężkich i tlenu. Monitorowane są również cztery parametry mikrobiologiczne
- poinformowano.
Tymczasem, jeszcze niedawno Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził oględziny Wisły poniżej Warszawy, na odcinku od Wyszogrodu do Płocka. "Stwierdzono miejscowo brązową i białą pianę, a w okolicach płockiego molo ciemnobrązowy kożuch" - podał WIOŚ. Czyżby pracownicy MPWiK o tym nie słyszeli?