Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna pojechał do Strasburga. Wchodząc do siedziby Rady Europy, stwierdził, że chce rozmawiać o... "próbie zmiany werdyktu wyborczego” w Polsce. Kolejny raz narzekał na protesty wyborcze, jakie złożył PiS, ale zapomniał, że jego Koalicja Obywatelska również składała protesty. I domaga się nie ponownego przeliczenia głosów, ale powtórzenia wyborów!
"Protesty, które zgłosił PiS i chęć przeliczenia głosów powtórnie, pokazują, że może dojść do prób zmiany werdyktu wyborczego. Dlatego jesteśmy w Radzie Europy, aby o tym porozmawiać"
– powiedział Schetyna przedstawicielom prasy.
"Rozmawialiśmy wczoraj z szefem misji OBWE, rozmawiamy dzisiaj w Radzie Europy. Ta sprawa musi być absolutnie transparentna"
– zaznaczył.
To nie pierwszy raz, gdy Schetyna wieści zagrożenie dla demokracji w postaci złożenia protestów wyborczych przez Prawo i Sprawiedliwość. Dotyczą one wyborów do Senatu w sześciu okręgach: nr 100 (Koszalin), nr 75 (Katowice), nr 12 (Toruń), nr 92 (Konin), nr 95 (Kalisz), nr 96 (Kalisz). W protestach PiS wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów, zarzucając niewłaściwe zakwalifikowanie głosów jako nieważne, podczas gdy - zdaniem PiS - powinny zostać uznane za ważne.
Schetyna, jadąc do Strasburga, zapomniał chyba, że protesty wnieśli również pełnomocnicy wyborczy innych komitetów wyborczych. Koalicja Obywatelska chce nawet powtórzenia wyborów do Senatu w trzech okręgach: nr 2 (Jelenia Góra) nr 59 (Łomża i Suwałki) i nr 26 (Pabianice). Zdaniem ugrupowania Schetyny, w tych trzech okręgach wybory mogły zostać przeprowadzone z naruszeniem prawa. W tym przypadku szef PO nie mówi jednak o "próbie zmiany werdyktu wyborczego".
Protesty wyborcze można było złożyć na piśmie w Sądzie Najwyższym do wtorku do godziny 16.00. Z kolei pocztą protesty można było wnosić do północy.