Grzegorz Schetyna odstawił Katarzynę Lubnauer na boczny tor w Koalicji Europejskiej, nie dając jej ani jednej "jedynki" na listach wyborczych do europarlamentu. Jej samej to jednak... nie przeszkadza. Usprawiedliwia się, że Nowoczesna to nowe ugrupowanie, dlatego nie ma liderów list. Rzeczywiście "nowe" - w maju partia skończy cztery lata.
- Nie mamy premierów, nie mamy byłych ministrów, nawet nie mamy byłych europosłów, jesteśmy ugrupowaniem nowym, w związku z tym jedynek nie mamy
- powiedziała Lubnauer w radiu Plus. Z tą nowością były to jednak daleko idące słowa, bowiem Nowoczesna istnieje już prawie cztery lata.
Dodała przy tym, że ze względu na to, iż Koalicję Europejską współtworzy pięć ugrupowań - PO, PSL, Nowoczesna, SLD i Partia Zieloni - nie ma gwarancji, żeby jakakolwiek jedynka brała mandat.
- Mam nadzieję, że dzisiaj domkniemy listy
- powiedziała Lubnauer dodając, że zależało jej w przypadku kilku list na ostatnich miejscach, dlatego że uważała, iż one są w jakiś sposób widoczne.
Lubnauer zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę, iż wpływ na to, które miejsca na listach przypadły Nowoczesnej miało to, że startuje kilkoro posłów i radnych ugrupowania, którzy są mniej rozpoznawalni.
- Z tego powodu zdajemy sobie sprawę też, że te miejsca są gorsze
- stwierdziła.
Zapytana, czy Nowoczesna nie została potraktowana niesprawiedliwie, bo kandydaci PSL czy SLD dostali lepsze miejsce na listach, Lubnauer zauważyła, że z PSL pierwsze miejsca dostali europosłowie tej partii, podobnie w przypadku SLD, miejsca dostali albo europosłowie, albo byli premierzy.
- My jesteśmy ugrupowaniem nowym, ale nasi ludzie są za to bardzo zaangażowani i pracowici. Pokazali to w wyborach samorządowych, bo również z dalszych miejsc potrafili wchodzić. Każdy wolałby żeby jego kandydaci byli wyżej, ale w każdym ugrupowaniu jest takie poczucie, że jeśli tworzy się szeroką koalicję, to każdy musi się posunąć
- powiedziała.
- Ważne jest to, że Koalicja Europejska jest potrzebna. Zdecydowaliśmy się na wejście do niej, zdecydowaliśmy się wspierać ją. Uważamy, że ważne jest, abyśmy mogli w każdym regionie wskazać osobę, którą popieramy
- podsumowała Lubnauer.
Wybory do PE odbędą się w Polsce 26 maja. Głosowanie odbywać będzie się w 13 okręgach wyborczych.
Zgodnie z ustaleniami ugrupowań współtworzących Koalicję Europejską, PO wskazać miała kandydatów na "jedynki" siedmiu list okręgowych, a pozostałe ugrupowania otworzą sześć list - po trzy "jedynki" przypadły PSL i SLD. Ani Nowoczesna, ani Zieloni nie wskazały żadnego kandydata na pierwsze miejsca list.
Dziś zarząd PO ma ostatecznie zdecydować o kandydatach partii na listy wyborcze Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego tak, by zostali zaprezentowani na jutrzejszym posiedzeniu Rady Krajowej Platformy. SLD i PSL mają zatwierdzić listy w przyszłym tygodniu. W Nowoczesnej procedura ta przebiegała inaczej - władze ugrupowania rekomendowały swych kandydatów na listy koalicyjne, potem dopiero podjęły z partnerami rozmowy w sprawie umieszczenia ich na wspólnych listach.