Reporter portalu niezalezna.pl skontaktował się z mieszkającym w Göteborgu Stefanem Michnikiem - bratem Adama Michnika, członkiem komunistycznego aparatu władzy, sędzią, który w czasach stalinizmu skazywał polskich bohaterów podziemia niepodległościowego. Jak skomentował fakt ścigania go przez państwo polskie? - To jest coś w rodzaju zemsty. Tego nie mogę inaczej tłumaczyć - przekonywał.
To wygląda dosyć niesympatycznie, ale co ja mogę na to poradzić. Są dwie decyzje szwedzkiego sądu, że z powodu przedawnienia odmawia żądaniu polskich władz. Ja jestem obywatelem szwedzkim
- podkreślił stalinowski sędzia.
Każdy rząd ma swoje własne prawa. Stary rząd miał swoje, nowy ma swoje. O tym, jaka jest interpretacja prawa, decyduje ten, kto rządzi. Problem jest tylko w tym, że te wszystkie zarzuty do mnie dotyczą starych czasów. Nawet nie mogę się odnieść do nich, bo nie prowadziłem żadnych notatek, a poza tym ja bylem tam dosyć krótko
– mówił, odnosząc się do swojej pracy w komunistycznym sądownictwie.
„Szukają kozła ofiarnego” - dodał.
Zaznaczył, że nie ujawniał przed organami państwa szwedzkiego żadnej informacji o swoim udziale we władzach systemu komunistycznego.
Wtedy w Szwecji było takie prawo, że trzeba było uzyskać najpierw prawo stałego pobytu i po siedmiu latach można było złożyć podanie o obywatelstwo. I zostało ono uwzględnione
- stwierdził.
Zapytaliśmy Stefana Michnika o ruchy obrońców demokracji organizowane w Polsce pod hasłami obrony Sądu Najwyższego, obrony niezawisłości sędziowskiej.
Niezawisłość sędziowska jest ważna. A czy ona jest zagrożona? Jeżeli administracyjne czynniki mogą w ten czy inny sposób wpływać na działalność sądów, to nie jest dobre. Sądy powinny być niezależne
– oświadczył dobitnie.
Ja ich [„obrońców demokracji” spod znaku KOD] popieram. Ale więcej nic nie mogę powiedzieć poza tym, co powiedziałem. Lycka till! - to po szwedzku:powodzenia!
- zakończył Michnik.