- Jeżeli to porozumienie ma doprowadzić do tego, że wybory odbędą się w terminie konstytucyjnym, zgodnie z konstytucją, a jednocześnie odbędą się w formie bardzo bezpiecznej, to myślę, że to jest ono dobre - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl o kompromisie zawartym wczoraj między Jarosławem Kaczyńskim a Jarosławem Gowinem rzecznik prezydenta RP, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Błażej Spychalski.
Wczoraj wieczorem Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin wydali wspólne oświadczenie, które kończy spór między PiS a Porozumieniem ws. wyborów prezydenckich.
Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie. Wybory odbędą się w trybie korespondencyjnym. Porozumienie poprze ustawę o głosowaniu korespondencyjnym i jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z PiS, propozycje jej nowelizacji
- zakłada porozumienie.
Błażej Spychalski pytany przez Niezalezna.pl czy kompromis wypracowany między PiS a Porozumieniem jest satysfakcjonujący dla prezydenta Andrzeja Dudy, odpowiedział, że "pan prezydent wielokrotnie mówił, że najważniejsze, co jest dzisiaj to jest to, żeby wybory były przeprowadzone w sposób bezpieczny".
Jeżeli to porozumienie ma doprowadzić do tego, że wybory odbędą się w terminie konstytucyjnym, zgodnie z konstytucją, a jednocześnie odbędą się w formie bardzo bezpiecznej, to myślę, że to jest ono dobre
- dodał.
Dopytywany, czy prezydent Andrzej Duda nie jest jednak nieco zawiedziony tym, że wybory nie odbędą się w maju, bo wielokrotnie powtarzał, że jest zwolennikiem tego, aby wybory odbyły się jak najszybciej, Błażej Spychalski wyjaśnił, że "przede wszystkim spójrzmy na to, dlaczego te wybory nie są w maju".
Gdyby Senat przepracował ustawę o głosowaniu korespondencyjnym tak, jak pracują inne organy w naszym państwie, w sposób zdecydowanie szybszy, to pewnie wybory w maju by się odbyły. Ubolewamy nad tym, że w sytuacji, kiedy wszystkie organy państwa pracują z maksymalną wydolnością i szybko podejmują decyzję, polski Senat wykorzystał maksymalnie dostępny czas na procedowanie ustawy, bo trudno to nazwać pracą, gdy złożył do niej po prostu weto
- powiedział rzecznik prezydenta.