W Sądzie Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się proces lekarzy i 23 pacjentów oskarżonych o przestępstwa korupcyjne związane z założoną przez Tomasza Grodzkiego Fundacją Pomocy Transplantologii i szpitalem "Zdunowo". Na ławie oskarżonych zasiada 27 osób, w tym główny - Krzysztof K, były ordynator oddziału chirurgii ogólnej i naczyniowej w Zdunowie, podejrzany o oszustwa, korupcję oraz pranie brudnych pieniędzy. Zapowiada się długi proces. - Łącznie w sprawie jest ponad 200 świadków - mówi Tomasz Duklanowski, dziennikarz "Gazety Polskiej", który ujawnił korupcyjny proceder.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się proces lekarzy i 23 pacjentów oskarżonych o przestępstwa korupcyjne związane z Fundacją Pomocy Transplantologii i szpitalem "Zdunowo", gdzie za dodatkową opłatą miały być wykonywane operacje bariatryczne. Nowoczesnymi metodami i szybciej.
Akt oskarżenia, odczytany w czwartek w Sądzie Okręgowym w Szczecinie, obejmuje 27 osób, w tym Krzysztofa K., byłego ordynatora oddziału chirurgii ogólnej i naczyniowej w szczecińskim szpitalu "Zdunowo", prezesów Fundacji Pomocy Transplantologii – Juliusza P. i Bartosza K. oraz księgową fundacji – Urszulę M. Wśród oskarżonych jest 23 pacjentów, którzy wpłacali – jak to określił prokurator Mateusz Hawrus – rzekome darowizny na fundację, dzięki czemu byli operowani szybciej, poza kolejką i nowoczesnymi metodami - laparoskopowo. Część pieniędzy z konta fundacji trafiało na prywatny rachunek bankowy Krzysztofa K. Śledczy zakwestionowali również wydatki fundacji na szkolenia medyków czy wyjazdy na sympozja, konferencje naukowe.
Do przestępstw miało dochodzić w latach 2008-2019, a przedmiotem zainteresowania prokuratury są środki fundacji w kwocie ponad 2,3 mln zł.
W postępowaniu, które rozpoczęło się w SO w Szczecinie głównym oskarżonym jest chirurg Krzysztof K. Prokurator zarzuca mu, że "działając w celu osiągnięciu korzyści majątkowej, wykonując polecenie ustalonej osoby, doprowadził wskazane w treści zarzutu osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy wpłaconych na rzecz Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie". Prokuratur ocenił, że Krzysztof K. "wprowadzał pokrzywdzonych w błąd", informując, że "mają obowiązek uiszczenia zapłaty na rzecz fundacji, podczas gdy świadczenie to było w całości finansowane ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia".
Prokurator podkreślił, że Krzysztof K. podejmował te działania w związku pełnieniem funkcji publicznej – ordynatora oddziału chirurgii ogólnej i naczyniowej szczecińskiego szpitala "Zdunowo".
"Uzależnił od poniższych wpłat wykonanie czynności służbowej w postaci przyjęcia niżej wymienionych osób do zakładu leczniczego" i "wykonania zabiegów medycznych poza listą oczekujących"
- podają prokuratorzy.
Krzysztof K. został oskarżony o czyn z art. 286 KK (oszustwo), w zbiegu z art. 228 (przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej), za co grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia; a także o czyny z art. 299 KK (pranie pieniędzy, działanie w porozumieniu z innymi osobami), co jest zagrożone karą do 10 lat za kratami. Lekarz został oskarżony też m.in. o popełnienie czterech przestępstw z art. 233 (fałszywe zeznania), kiedy jako przewodniczący komisji przetargowej w jednym z przetargów organizowanych przez szpital miał złożyć oświadczenie, że nie ma związku z żadnym z oferentów, podczas gdy od jednej z firm "uzyskiwał w latach 2011-2019 stałe dochody" w wysokości 160 tys. zł.
Bartosza K., byłego prezesa Fundacji Pomocy Transplantologii, prokuratura oskarża (z art. 299), że przyjął na konto fundacji prawie 1,5 mln zł. Były to, jak powiedział prokurator, "rzekome darowizny, a faktycznie środki z przestępstw popełnionych przez Krzysztofa K.". W akcie oskarżenia jest mowa m.in. o "zawyżaniu przychodów i wydatków fundacji" oraz "nieudokumentowanych kosztach w zakresie ich zgodności z celami statutowymi fundacji".
Juliusz P., jako prezes fundacji w latach 2008-2012, zdaniem prokuratury m.in. "podejmował czynności mogące udaremnić ustalenie pochodzenia środków płatniczych", "dopuścił do prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew zapisom ustawy" oraz "zatwierdzenia sprawozdań finansowych zawierających nierzetelne dane". Zarzuty dotyczące "wadliwego" prowadzenia ksiąg rachunkowych postawiono natomiast Urszuli M.
Urszula M. i Bartosz K. w czwartek nie stawili się w sądzie, reprezentowali ich pełnomocnicy. Krzysztof K. i Juliusz P. byli obecni. Wysłuchali aktu oskarżenia, a wyjaśnienia będą składać na kolejnych rozprawach, których terminy wyznaczono na wrzesień i październik br.
Sędzia SO Małgorzata Puczko odrzuciła wniosek obrońców Krzysztofa K. o zwrot akt sprawy do prokuratury i uzupełnienie ich o zeznania ponad stu pacjentów szpitala w Zdunowie, którzy byli operowani, mimo że nie dokonali wpłat na fundację. Sędzia oceniła, że wniosek "ma na celu przedłużenie postępowania".
Odrzucone zostały również wnioski adwokatów czterech oskarżonych (pacjentów) o umorzenie postępowania.
"Wnioski obrońców są przedwczesne" – powiedziała sędzia, podkreślając, że ocena dowodów dokonana przez prokuratura i ocena obrońców "jest odmienna".
Z 23 pacjentów objętych aktem oskarżenia w czwartkowej rozprawie uczestniczyły tylko dwie osoby. Pozostałych reprezentowali adwokaci. Zgłoszono też usprawiedliwione nieobecności.
Prokurator, przez kilkadziesiąt minut przedstawiając zarzuty, mówił o wpłatach w wysokości 10 tys. zł dokonywanych na rzecz Fundacji Pomocy Transplantologii w roku 2010, 2013, 2015, 2016, 2018. Wśród wykonywanych za "darowizny" zabiegów bariatrycznych najczęściej wskazywał rękawową resekcję żołądka i gastric by-pass żołądkowy.
Akt oskarżenia przeciwko 30 osobom podejrzanym o przestępstwa korupcyjne związane z Fundacją Pomocy Transplantologii Prokuratura Regionalna w Szczecinie przygotowała w styczniu 2023 r. (później kilku podejrzanych zostało wyłączonych z postępowania). Według śledczych w szpitalu w szczecińskim Zdunowie żądano od pacjentów po 10 tys. zł za operacje leczenia otyłości poza kolejką i nowoczesnymi metodami. Jak wówczas informowano, pomysłodawcą takiego sposobu przyjmowania wpłat od pacjentów bariatrycznych miał być senator Tomasz Grodzki, wówczas dyrektor szpitala w Zdunowie i założyciel fundacji.
Grodzki wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw.
"Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz" - mówił Grodzki w grudniu 2019 r., już jako Marszałek Senatu RP, gdy pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w mediach.
W październiku 2023 r. Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała do Senatu RP wniosek o uchylenie immunitetu Grodzkiego.
"Ustalenia śledztwa wskazują na to, że Tomasz Grodzki w latach 2008-2019 kierował działaniem innych osób, które w sprawie usłyszały już zarzuty oraz polecał im popełnianie przestępstw polegających na wyłudzaniu pieniędzy od pacjentów za operacje przeprowadzane w ramach państwowej służby zdrowia" – głosił komunikat prokuratury. Informowano o zgromadzeniu zeznań 236 świadków i "ponad 2 mln zł korzyści z oszustwa". "Łączna kwota przekazana na rzecz lekarzy została ustalona na co najmniej 895 tys. zł" – informowała wtedy prokuratura.
W lutym br. PR w Szczecinie wycofała wniosek o wyrażenie przez Senat zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Grodzkiego.
"Prokurator uznał, że ten wniosek jest co najmniej przedwczesny. Zostały w nim sformułowane tezy, które niekoniecznie muszą być jedynymi uprawnionymi tezami czy też przebiegiem zdarzeń" – powiedział rzecznik PR w Szczecinie Marcin Lorenc.
Był to drugi wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Tomaszowi Grodzkiemu. Pierwszy został skierowany w marcu 2021 r.
Dotyczył podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich w czasie, gdy Tomasz Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej. Prokuratura zamierzała postawić Grodzkiemu cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych – w latach 2006, 2009 i 2012 roku.
Po przepychankach proceduralnych między prokuraturą a Senatem, wniosek poddany był pod głosowanie dopiero w maju 2022 r. Wówczas Senat odrzucił wniosek śledczych o uchylenie immunitetu.
O rozpoczynającym się procesie mówił w TV Republika Tomasz Duklanowski, dziennikarz "Gazety Polskiej" i były redaktor naczelny Radia Szczecin, który jako pierwszy dziennikarz zaczął pisać o sprawie przypadków korupcji w szpitalu w Zdunowie.
- Koalicja Obywatelska i koledzy Grodzkiego bronią go od samego początku. Forsują kłamliwą tezę, że jest to śledztwo polityczne. Jest ogromny materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę i z tego materiału wynika, że Tomasz Grodzki, który był dyrektorem szpitala, założył fundację, która była przykrywką do prowadzenia działalności przestępczej na masową skalę. Tych zarzutów, które usłyszeli lekarze, jest dużo - i przyjmowanie łapówek, oszustwa, pranie brudnych pieniędzy oraz działanie w zorganizowanej grupie prowadzonej pod przykrywką fundacji, której założycielem był Grodzki
- stwierdził Duklanowski.
Zdaniem dziennikarza, proces da odpowiedź "da szczegółowe odpowiedzi dot. mechanizmu" działania.
- Jak wyłudzano pieniądze od pacjentów, często będących w dramatycznej sytuacji, którzy po to, by ratować siebie lub swoich bliskich stali przed wyborem - dać łapówkę czy nie. Pierwsze informacje od pacjentów są z lat 90., a potem - poprzez fundację - było to realizowane na masową skalę. Łącznie w sprawie jest ponad 200 świadków - dodał.