Ponad 400 polskich żołnierzy weźmie udział w rozpoczynających się jutro w Norwegii manewrach NATO pod kryptonimem Trident Juncture-18. To największe ćwiczenia Sojuszu od zakończenia tzw. zimnej wojny. Weźmie w nich udział ponad 50 tys. żołnierzy i kilkaset jednostek sprzętu wojskowego, w tym czołgi, myśliwce i okręty. Ćwiczenia potrwają do 7 listopada.
Manewry pod kryptonimem Trident Juncture 18, które potrwają do 7 listopada, mają na celu wyszkolenie sił Sojuszu Północnoatlantyckiego, żeby przyjść na ratunek jednemu z jego członków.
Chodzi o pokazanie zdolności obronnych NATO wobec obojętnie jakiego przeciwnika
- tłumaczy dowódca ćwiczeń, amerykański admirał James Foggo. I zaznacza, że manewry te "nie są skierowane przeciwko żadnemu krajowi w szczególności".
Ale - jak wskazuje AFP - wszyscy mają na myśli Rosję, która we wrześniu br. przeprowadziła największe w swej historii manewry na Dalekim Wschodzie.
Na manewry zaproszono dwóch obserwatorów z Rosji i dwóch z Białorusi.
Niezależnie od Trident Juncture 18, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przyspieszają rozmieszczanie swoich wojsk w Norwegii, aby zaaklimatyzować je do panujących tam surowych warunków. 700 amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej ma rotacyjnie służyć na norweskiej ziemi.