Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

"Rosja już tu jest"? Internauci przypominają, jak dzisiejsza opozycja zacieśniała relację z Kremlem

"Rosja już tu jest" - pod takim tytułem ukazał się w ubiegłym tygodniu wywiad z byłym szefem SKW, Piotrem Pytlem, w którym rzuca on szereg oskarżeń pod adresem obozu rządzącego. Choć wywiad spotkał się z mocną krytyką, także ze strony komentatorów i znawców tematyki służb specjalnych, opozycja w dużej mierze podziela opinie wyrażone przez Pytla. Internauci szybko przypomnieli - także pod hasztagiem #Rosjajużtujest - jak dzisiejsza opozycja w czasach swoich rządów zacieśniała relacje z Kremlem.

Autor: mn

Pytel, na którym ciążą zarzuty kontaktów z rosyjskimi służbami, wielokrotnie w mediach krytykował obecny rząd, zarzucając mu sprzyjanie interesom Rosji. 

Teraz Piotr Pytel ponownie uderzył w obóz rządzący. 

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" twierdzi wprost, że  "Rosja już tu jest", a "wszystko, co się stało w Polsce po 2015 r., wpisuje się w rosyjskie interesy na tym obszarze". W rozmowie formułowane są zarzuty o "agenturze funkcjonującej polskiego rządu czy tego środowiska wokół Morawieckego, Dworczyka et consortes". Zarzuty ze strony Pytla padają również pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza czy redakcji medialnych.

Tezy Pytla były w mediach społecznościowych chętnie kolportowane przez m.in. Romana Giertycha, polityków opozycji czy część dziennikarzy. 

Internauci jednak szybko zareagowali na tytułowy slogan "Rosja już tu jest" i przypomnieli, jak w czasach rządów obecnej opozycji starano się zacieśniać relację z Rosją.

Gdy Jarosław Kaczyński zwracał w 2010 r. roku uwagę na odbudowującą swoje imperialne ambicje Rosję, szef MSZ Radosław Sikorski pytał, czy "jest on na proszkach, czy nie", a Sławomir Nowak uważał, że jest to podważanie zasadności polskiej polityki zagranicznej.

Niemal automatycznie przypomniano też niesmaczną prorosyjską czołówkę "Wiadomości" z 9 maja 2013 r. Komentuje się samo.

"Wyborcza" raz udostępnia łamy na rzucanie haseł o "prorosyjskim PiS-ie", a raz pisze o "Kaczyńskim rusofobie", który gotowy był wywołać wojnę z Rosją. 

Donald Tusk za to - nazywany był przez rosyjskie media - "naszym człowiekiem w Warszawie".

Tusk ostatecznie deklarował przed Putinem chęć ocieplenia relacji polsko-rosyjskiej i skończenia "atmosfery chłodu".

W 2010 r. sam szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow, dziś objęty zachodnimi sankcjami, będący jedną z najbardziej rozpoznawanych twarzy kremlowskiego reżimu, był zaproszonym przez polską dyplomację gościem na... naradzie polskich ambasadorów. 

Wspomniany już szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski, przychylnie patrzył - i komunikował to w licznych mediach - na członkostwo Rosji w Sojuszu Północnoatlantyckim, twierdząc m.in., że "Rosja nie może być z góry wykluczana".

Przy okazji kwestii obronności - w 2018 r. gen. Mirosław Różański, mianowany w 2015 r. przez Bronisława Komorowskiego Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, przekonywał, że... utworzenie stałej bazy wojsk USA w Polsce jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa.

W 2010 r. minister gospodarki w rządzie Donalda Tuska, Waldemar Pawlak, zawarł słynną "umowę gazową" z Gazpromem, w której to rosyjski gigant mógł dyktować stronie polskiej warunki dostaw. W przeddzień inwazji Rosji na Ukrainę w 2022, Pawlak przekonywał, że Baltic Pipe, znacząco zwiększający dywersyfikację dostaw gazu dla Polski, jest niepotrzebny.

 

Autor: mn

Źródło: niezalezna.pl