Stanisław Gawłowski podczas przesłuchania w prokuraturze odniósł się do wszystkich zarzutów; nie przyznał się do żadnego przestępstwa – powiedział pełnomocnik posła PO Roman Giertych. Prokurator przesłuchał dziś Gawłowskiego w szczecińskim wydziale Prokuratury Krajowej.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali posła i sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego po tym, jak wraz ze swoim pełnomocnikiem, mec. Romanem Giertychem stawił się tego dnia w szczecińskim wydziale Prokuratury Krajowej.
Pełnomocnik Gawłowskiego (który zgodził się na ujawnianie nazwiska i upublicznianie wizerunku), po wyjściu z prokuratury powiedział dziennikarzom, że w jego przekonaniu obecnie poseł PO "jest przetrzymywany nielegalnie". Stwierdził, że decyzja Sejmu, który w czwartek wyraził zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego, jeszcze się nie uprawomocniła.
Giertych odniósł się też do wniosku PO o reasumpcję wczorajszego głosowania.
- Złożenie wniosku o reasumpcję oznacza zawieszenie obowiązywania tej decyzji, bo przecież ta decyzja może być zmieniona. Na następnym posiedzeniu Sejmu posłowie mogą przegłosować reasumpcję – przekonywał prawnik.
Jego zdaniem nie ma powodów do przedstawienia jakichkolwiek zarzutów Gawłowskiemu.
Przesłuchanie w prokuraturze trwało ponad sześć godzin. Jak powiedział Giertych, większość tego czasu zajęły wyjaśnienia Gawłowskiego.
- Pan poseł odniósł się do wszystkich zarzutów, które zostały przedstawione, oczywiście nie przyznał się do żadnego przestępstwa, wyjaśnił wszystkie okoliczności tych zarzutów – powiedział Giertych.
Roman Giertych odniósł się też do informacji o zatrzymaniu w piątek biznesmena Bogdana K. i przedstawieniu zarzutów dwóm podejrzanym, spokrewnionym z rodziną Gawłowskiego.
- Mamy do czynienia z nagonką, i to skoordynowaną, ze strony prokuratury. Widać taka jest reakcja autorytarnego państwa na strach związany ze spadkiem sondaży - stwierdził Giertych. Dodał, że według niego, "należy się spodziewać innych działań w stosunku do osób z opozycji".
Agenci ABW na polecenie Prokuratury Krajowej zatrzymali w piątek biznesmena Bogdana K., któremu ma zostać postawiony zarzut wręczenia 100 tys. zł łapówki Stanisławowi Gawłowskiemu w czasie, gdy ten pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska w rządzie PO-PSL.
Według komunikatu prokuratury, zarzuty usłyszały też dwie osoby, spokrewnione z rodziną posła PO. Prokuratura zarzuca im pranie brudnych pieniędzy o łącznej wysokości 403 tys. zł. Podczas przeszukania mieszkania Gawłowskiego śledczy znaleźli dokumenty dotyczące zakupu apartamentu w Chorwacji, wystawione na te osoby. Prokuratorzy podejrzewają, że rzeczywistym właścicielem apartamentu może być poseł PO, a mieszkanie to łapówka.