Spore zamieszanie w mediach wywołało pismo przewodniczącego wielkopolskich struktur NSZZ Policjantów podinsp. Andrzeja Szarego, który skarżył się na rzekome „upolitycznienie policji”. Tę narrację błyskawicznie podchwycił portal NaTemat.pl oraz inne liberalne i lewicowe media. Tymczasem kilka niewygodnych faktów na temat Andrzeja Szarego przypomniał na łamach portalu niezalezna.pl Piotr Lisiewicz i w internecie zawrzało. Do oświadczenia byłego milicjanta, który uparcie twierdzi, że w 1982 r. wstąpił do nie istniejącej wtedy służby, czyli policji, odniósł się szef MSWiA Mariusz Błaszczak, który w zaledwie kilku zdaniach obalił podnoszone w piśmie Szarego argumenty i zarzuty.
O piśmie Szarego informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl już wczoraj. „Policja jest mocno upolityczniona” – poskarżył się portalowi NaTemat.pl Andrzej Szary, przewodniczący wielkopolskiego NSZZ Policjantów. Zarzucił też rządowi usprawiedliwianie agresji kibiców i narodowców.
- Przywidzenia Szarego nie mogą dziwić, bo są powtarzalne. Twierdzi on, że w 1982 r. wstąpił do nie istniejącej wtedy służby, czyli policji [...] Z biografii apolitycznego milicjanta umieszczonej na stronie jego związku wynika, że w 1982 r. wstąpił on do służby o nazwie „Policja”, zaś pierwszym stanowiskiem służbowym zajmowanym przez niego był „policjant”. Czyżby Szary pełnił służbę w jakimś innym państwie? – pisze dla portalu niezalezna.pl Piotr Lisiewicz.
Szef MSWiA pytany o oświadczenie Andrzeja Szarego, którego treść błyskawicznie podchwyciły liberalne i lewackie media, powiedział, że policja stoi na straży bezpieczeństwa i porządku oraz że jest bezstronna i co do tego nie może być żadnych wątpliwości.
- Niektórzy związkowcy są zaangażowani politycznie. Z takim przykładem mamy do czynienia w tej sprawie (...). To jest zaangażowanie polityczne, to jest nadużycie ze strony tego pana, nie po raz pierwszy zresztą dokonane. Ten pan, który jest autorem tego oświadczenia, próbuje stworzyć atmosferę, próbuje wpisać się w działalność totalnej opozycji, która mówiła, że poprzez ulicę i zagranicę będzie zmieniała wynik wyborów – wyjaśnił minister Błaszczak.
W kolejnych kilku zdaniach szef MSWiA wskazał na absurdalność całego pisma i zarzutów kierowanych pod adresem policji przez byłego milicjanta.
- Jakoś nie słychać w tym apelu o agresji ze strony środowisk lewicowych, czy też lewackich, a przecież każdego dziesiątego w Warszawie możemy zobaczyć jak bojówka totalnej opozycji próbuje odebrać prawa tym, którzy uczestniczą w zgromadzeniu, bo oni chcą zablokować. Oni nie mówią, że nie mają prawa do manifestowania, bo mają takie prawo. Oni chcą odebrać innym prawo do zgromadzenia. Oni chcą je zablokować – mówił Mariusz Błaszczak.