Na konferencji prasowej prokurator krajowy Bogdan Święczkowski poinformował, że śledztwo ws. VAT nie ma związku z Kancelarią Prezydenta i zostało wszczęte w czasie, gdy prokuratorem generalnym był jeszcze Andrzej Seremet. Z kolei odnosząc się do doniesień medialnych ws. Michała Królikowskiego, potwierdził, że „w toku działań śledczych ustalono, iż mec. Michał Królikowski część środków, które miały być depozytem adwokackim, mógł przekazać na swoje cele prywatne”.
Zgodnie z informacjami prokuratora krajowego śledztwo dotyczy działania zorganizowanej grupy przestępczej, która miała doprowadzić do wyłudzenia co najmniej 700 mln zł na szkodę Skarbu Państwa poprzez niezapłacenie podatków.
- Śledztwo dotyczące wyłudzeń podatku VAT w żaden sposób nie jest związane z Pałacem Prezydenckim i panem prezydentem, czy z osobami z Kancelarii Prezydenta [...] Od marca 2016 r. nowa polska prokuratura koncentruje się na ściganiu przestępczości gospodarczo-finansowej i księgowej. Śledztwo zostało wszczęte w październiku 2015 r., czyli jeszcze pod rządami prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta - powiedział w piątek prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.
Prokurator krajowy odniósł się również bezpośrednio do doniesień medialnych ws. mecenasa Michała Królikowskiego.
- Naszym celem jest odzyskanie pieniędzy wyłudzonych przez mafie vatowskie. W toku czynności śledczych ustalono, iż jednym z mechanizmów działań grupy przestępczej było wykorzystywanie rachunków bankowych należących do różnych osób, w tym także do adwokatów. Przelewane tam były środki pochodzące z działań przestępczych. Podjęto działania zmierzające do do zabezpieczenia tych pieniędzy. W czerwcu 2017 roku zostało zablokowanych kilkaset tys. euro na kontach dwóch polskich adwokatów. Niespełna trzy tygodnie później do oficera policji zadzwonił mecenas Królikowski, który wówczas nie pojawiał się w sprawie. Poinformował, że na jego konto przelano kwotę miliona złotych - ujawnił prokurator krajowy.
Święczkowski poinformował, że 6 lipca do oficera CBŚ zadzwonił mec. Michał Królikowski, który dotychczas nie przewijał się w tym śledztwie. Adwokat podał, że na jego konto jeden z uczestników grupy przestępczej przelał ok. mln zł. Prokurator wystąpił wtedy o wskazanie tego konta, podstaw przelewu i przepływu.
- Niestety, 17 lipca pan mec. Królikowski odmówił przekazania tych danych, uniemożliwiając tym samym prokuratorowi zabezpieczenie tej kwoty. Prokurator został zmuszony do podjęcia innych działań, które miały doprowadzić do zabezpieczenia tych pieniędzy. Prokuratura bada, czy były wiceminister w rządzie PO-PSL brał udział w procederze prania brudnych pieniędzy. We wrześniu tego roku prokuratura dowiedziała się, że mecenas przyjął na swoje konto pieniądze w ramach depozytu adwokackiego. Nawet jeśli uznamy, że taka instytucja jak depozyt adwokacki istnieje w naszym systemie prawnym, nie jest możliwe, aby na takich depozytach znajdowały się środki z przestępstwa. Wyobrażacie sobie państwo, że złodziej kradnie pieniądze z torebki i daje je następnie adwokatowi, żeby wpłacił je do depozytu? Ustaliliśmy, że pan mecenas, pomimo że środki miały być depozytem, część z nich mógł przekazać na swoje cele prywatne, co będzie przedmiotem dalszego śledztwa – mówił prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.
W czwartek RMF FM podało, że mec. Michał Królikowski - współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy, który doradza mu przy przygotowaniu projektów ustaw o KRS i SN - stał się obiektem zainteresowań prokuratury. Królikowski odnosząc się do tych doniesień powiedział, że „nie jest celem działań prokuratury” i przekonywał, że jego zdaniem „chodzi o zdyskredytowanie prezydenta, jako osoby, która przedstawi wiarygodną reformę sądownictwa”.
- To śledztwo w żaden sposób nie dotyczy mec. Królikowskiego. Z niezrozumiałych względów pan mecenas mówi o jakimś swoim ewentualnym zatrzymaniu... Prokuratura koncentruje się, aby zabezpieczyć środki pochodzące z przestępstwa [...] Jak wskazują daty, czynności były podejmowane przed informacjami o podjęciu współpracy mecenasa Królikowskiego z Kancelarią Prezydenta i w żaden sposób nie można tego wiązać z projektami ustaw o Sądzie Najwyższym czy Krajowej Radzie Sądownictwa. Biorąc pod uwagę zachowanie mecenasa odnoszę wrażenie, że wykorzystuje on fakt, że wspomagał prace nad projektami ustaw o reformie sądownictwa, dla wypracowania własnej linii obrony – mówił Bogdan Święczkowski.