Portal Niezalezna.pl dotarł do informacji, że po zmianie władz Instytutu Pileckiego niepewny jest los dwóch programów realizowanych przez IP. Chodzi o "Zawołani po imieniu" honorujący Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej, a także "Virtus et Fraternitas" - dla obcokrajowców niosącym w czasie IIWŚ pomoc Polakom. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, pojawił się pomysł, aby w ramach drugiego programu również szukać... Niemców. Podczas wczorajszej konferencji prasowej zapytaliśmy o to nowego szefa IP, Krzysztofa Ruchniewicza. Nie zaprzeczył. "Dyskutujemy o rożnych działaniach" - stwierdził.
„Zawołani po imieniu” to wieloletni program honorujący Polaków, którzy podczas okupacji niemieckiej, zostali zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom. Dokumenty i świadectwa pozostawały do tej pory nieznane i rozproszone w archiwach, ślady materialne stopniowo ulegały zniszczeniu. Program to m.in. poszukiwania archiwalne oraz świadectwa świadków historii.
Co się z nim stanie? Niezależna.pl podczas wczorajszej konferencji prasowej zapytała Krzysztofa Ruchniewicza, czy Instytut, którym obecnie kieruje, zamierza zlikwidować program "Zawołani po imieniu".
„Jestem w trakcie różnego rodzaju dyskusji, co do części programowych Instytutu. Jak się zakończą poinformuję o nich publicznie” – odpowiedział wymijająco.
Dopytaliśmy, czy rozważana jest likwidacja?
Dyskutujemy na ten temat, ale nie tylko. Dyskutujemy o rożnych działaniach.
– odpowiedział.
Niezależna.pl zapytała również o los Medalu Virtus et Fraternitas. Jest on wręczany przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej jako symbol pamięci i wdzięczności osobom, które niosły pomoc obywatelom polskim. Dyrektor Instytutu Pileckiego, po uzyskaniu pozytywnej opinii Rady Pamięci, przedstawia prezydentowi wniosek o nadanie odznaczenia.
Teraz – jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie – pojawiła się propozycja, aby byli nim honorowani również obywatele Niemiec.
Dyskusje trwają. To prezydenckie odznaczenie ma dwa zakresy. Pierwszy to upamiętnienie osób, które śpieszyły za granicą z pomocą Polakom, traciły życie lub były aresztowane, siedziały w obozach. Druga grupa, to osoby, które opiekują się miejscami pamięci po zamordowanych Polakach za granicą. Nie jest moim zadaniem, jako dyrektora, decydować, która narodowość zostanie doceniona, ale to Rada Pamięci proponuje, kto zostanie upamiętniony
– odpowiedział Ruchniewicz.
Wątpliwości wokół Instytutu Pileckiego mnożą się. Dotyczą m.in. polityki kadrowej. Konkretnie Jana Geberta. W rozmowie z dziennikarzami Gebert poinformował, że we wtorek podpisał umowę o pracę w Instytucie. Na jaką funkcję? – zapytaliśmy. „Jestem pełnomocnikiem dyrektora do spraw mediów i komunikacji” – odpowiedział. Zapytany czy w statucie Instytutu Pileckiego jest taka funkcja – nie odpowiedział. Otóż nie ma.
Ale to nie wszystko. Gebert miał się zacząć pojawiać w Instytucie Pileckiego dużo wcześniej. I podejmować rozmaite decyzje związane z działaniem Instytutu. „Funkcjonuje i działa przynajmniej od kilku dni. Pojawia się w pracy, mówi o decyzjach kadrowych. Już jakiś czas temu otrzymał sprzęt służbowy i dostępy" – twierdzą pracownicy instytucji, z którymi rozmawiała Niezależna.pl.
W pierwszym dniu urzędowania nowego dyrektora Instytutu Pileckiego w listopadzie, ukazał się jego premierowy wywiad. Prof. Krzysztof Ruchniewicz udzielił go państwowemu niemieckiemu medium. Znalazły się w nim zapowiedzi reformy organizacji. Instytut Pileckiego będzie istnieć. Jego likwidacja byłaby za droga, ale zostanie przekształcony. Nowy profil ma mu nadać nowy dyrektor – zauważył na wstępie autor wywiadu, który ukazał się na stronie Deutsche Welle.
Ruchniewicz wcześniej kierował Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy’ego Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego. Powstało w 2002 r., we współpracy z Niemiecką Centralą Wymiany Akademickiej. Miało zajmować się popularyzowaniem problematyki niemieckiej i relacji polsko-niemieckich.
W listopadzie 2024 r. zakończony został audyt w CSNE. Bezpośrednio obciąża on Ruchniewicza. Na 12 stronach opisuje najróżniejsze przykłady łamania przepisów prawa, wewnętrznych regulaminów, zasad etyki i przyzwoitości – napisała Wirtualna Polska.
Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego powstał w 2017 r. Zajmuje się badaniami naukowymi nad ofiarami nazizmu i komunizmu w Polsce.