- Ostatnie szczyty Sojuszu Północnoatlantyckiego dowiodły, że ma on wolę i zdolności do realizacji swojej naczelnej misji, jaką jest kolektywna obrona państw członkowskich. Polska ma niepodważalny wkład w osiągnięcie tego celu. Nie mam wątpliwości, że trwała i zwiększona obecność wojsk amerykańskich w Polsce wzmocni nie tylko bezpieczeństwo mojego kraju, ale jest to także ważny krok na rzecz zwiększenia potencjału obronnego NATO - powiedział prezydent podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym akredytowanym w Polsce.
Andrzej Duda mówił też o ścisłej współpracy państw NATO w rozbudowywaniu zdolności obronnych na wschodniej flance Sojuszu, co - jak ocenił - jest „realną potrzebą”. W tym kontekście wyraził zadowolenie ze współpracy z państwami bałtyckimi. Podkreślił też, że Polska „jest nie tylko odbiorcą bezpieczeństwa, ale też jego dostarczycielem”.
- Realizujemy politykę współodpowiedzialności, chociażby w Rumunii, gdzie stacjonuje 230 polskich żołnierzy i na Łotwie, gdzie służy 200 polskich wojskowych. W dziedzinie bezpieczeństwa stosujemy i realizujemy zasadę 360 stopni, tzn. współodpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa w różnych częściach świata. Do naszych kontyngentów wojskowych już obecnych w Afganistanie, Bośni i Hercegowinie, Iraku, Kuwejcie, a także w ramach unijnej misji na Morzu Śródziemnym, ostatnio dołączyła misja pod egidą ONZ w Libanie. Moja decyzja o powrocie do operacji błękitnych hełmów oznacza, że Wojsko Polskie działa w ramach wszystkich trzech najważniejszych organizacji, których członkiem jest Polska, a więc ONZ, NATO oraz UE
- powiedział prezydent.