- Jak śpiewano w słynnej piosence o Janku Wiśniewskim "to nie na darmo" została przelana ta krew, bo 10 lat później z tej krwi zrodziła się wolność. To miejsce, pod słynnymi gdańskimi krzyżami jakże wiele mówi o tamtym czasie. Świat pracy pamiętał. To był jeden z pierwszych postulatów i w Szczecinie i w Gdańsku – upamiętnić pomordowanych kolegów w roku 1970. I ten pomnik powstał dokładnie w 10. rocznicę
- mówił prezes IPN.
Dodał, że Pomnik Poległych Stoczniowców w Gdańsku miał być "wyrazem przestrogi, by nigdy Polska krew nie była więcej przelewana".
- Ale tej przestrogi komunistyczna władza nie posłuchała. I 16 grudnia 1981 r. znów polała się krew kilkaset kilometrów stąd na kopalni Wujek, gdzie zginęło 9 górników, którzy protestowali przeciwko stanowi wojennemu. A kilkaset metrów stąd, również 16 grudnia 1981 r., zginął Antoni Browarczyk, najmłodsza, pierwsza ofiara stanu wojennego w Gdańsku
- powiedział Szarek