Medialny szum wokół byłego pracownika IKEI, którego zwolniono za cytowanie Biblii i sprzeciw wobec promowania ideologii LGBT, już prawie opadł. Nie jest to bynajmniej koniec dla pana Tomasza. Mężczyzna, który stracił pracę wystosował właśnie oświadczenie. - Żądanie cenzurowania Biblii, by przystawała do ideologicznej wizji właściciela sieci IKEA, jest równie absurdalne co zarzuty nawoływania do agresji wobec homoseksualistów - podkreśla mężczyzna.
Oświadczenie byłego pracownika IKEI opublikował instytut Ordo Iuris. Mężczyzna zapewnia, że podpisując umowę o pracę, nie zobowiązał się do reprezentowania poglądów zgodnych z ideologią wyznawaną przez właściciela firmy. Pomimo to został poddany niedopuszczalnym naciskom.
Pan Tomasz, odnosząc się do zarzutów, jakoby swoim wpisem nawoływał do agresji wobec homoseksualistów zaznaczył, że fragmentów Pisma Świętego nie należy tłumaczyć dosłownie, gdyż jest to absurdalne.
"Żądanie cenzurowania Biblii, by przystawała do ideologicznej wizji właściciela sieci IKEA, jest równie absurdalne co zarzuty nawoływania do agresji wobec homoseksualistów"
– pisze mężczyzna w oświadczeniu.
Ponadto pan Tomasz w związku z fałszywymi informacjami na jego temat podawanymi przez firmę IKEA, wzywa kierownictwo do usunięcia skutków naruszenia jego dóbr osobistych i zaprzestania kreowania fałszywego wizerunku jego osoby. Jeżeli te warunki nie zostaną spełnione, mężczyzna wystąpi na drogę sądową.