Kamil Dziubka, który znany jest ze swoich proplatformerskich poglądów i bliskich kontaktów z politykami PO (m.in. Stanisławem Gawłowskim), na łamach portalu Onet starał się opisać rzekomą aferę wokół środków z Funduszu Sprawiedliwości. Z jego najnowszej publikacji, zatytułowanej: "Tak kręcono Funduszem Sprawiedliwości. Ujawniamy kluczowe e-maile zaufanych ziobrystów", czytelnicy mieli dowiedzieć się o mailach posłanki Marii Kurowskiej.
Z treści przytoczonych przez pracownika Onetu wiadomości wynika, że polityk starała się o... środki z Funduszu Sprawiedliwości m.in. dla Ochotniczych Straży Pożarnej, a także szpitali.
Onet widział e-maile, które posłanka PiS Maria Kurowska (dawniej Suwerenna Polska) wysyłała do osób odpowiedzialnych w Ministerstwie Sprawiedliwości w czasach Zbigniewa Ziobry za Fundusz Sprawiedliwości. Polityczka z Podkarpacia chciała kontrolować umowy podpisywane w gminach jej okręgu wyborczego. Wskazywała konkretne kwoty, które miały trafiać do ściśle określonych instytucji, a nawet poganiała urzędników resortu
– brzmi fragment artykułu Dziubki.
Publikacja ta odbiła się w przestrzeni publicznej szerokim echem, z uwagi na to, że... działania polegające na pozyskiwaniu środków dla konkretnych instytucji to jedno z zadań parlamentarzystów. Z czego wynika więc oburzenie Dziubki? Takie pytanie pojawiało się najczęściej.
Panie redaktorze @KamilDziubka - dobrze pan wie, że pani poseł @MariaKurowskaPL w pełni oddała się pomocy powodzianom. Że robiła, co tylko mogła, by strażacy dostali zniszczony przez wodę sprzęt ratowniczy, a mieszkańcy zatopionych domów wsparcie finansowe. Doskonale zdaje sobie pan sprawę, że posłowie wszystkich partii od zawsze wydeptywali korytarze urzędów i instytucji w całej Polsce, prosząc o wsparcie rozwoju swoich regionów i pomoc dla mieszkańców. Dziesiątki zdjęć z posłami obozu władzy rozdających sprzęt pokazywaliśmy w ciągu ostatnich 2 tygodni. To pana kompletnie nie interesowało. Na tym polega praca parlamentarzysty i taki jest obowiązek wynikający z ustawy. Wielkim kantem było też rozdanie jachtów i milionów na prywatne cele ludziom obecnej władzy, ale pan o tym nie napisał ani słowa. Taki atak na @MariaKurowskaPL jest nieuczciwy.
– pisał na x.com Michał Wójcik, b. wiceminister sprawiedliwości.
Panie redaktorze @KamilDziubka -dobrze pan wie, że pani poseł @MariaKurowskaPL w pełni oddała się pomocy powodzianom. Że robiła, co tylko mogła, by strażacy dostali zniszczony przez wodę sprzęt ratowniczy, a mieszkańcy zatopionych domów wsparcie finansowe. Doskonale zdaje sobie…
— Michał Wójcik🇵🇱 (@mwojcik_) November 26, 2025
Kurowska z konkretnym żądaniem
Główna zainteresowana, Maria Kurowska, również niezwłocznie zareagowała na artykuł niemiecko-szwajcarskiego portalu. Jak podkreśliła - nigdy nie wysłała maila, którego rzekomo miał "widzieć" Dziubka. Zażądała przeprosin oraz ujawnienia osoby, która "przekazała ten wymyślony e-mail z 24 lipca 2020 r.".
Zwracam się do Pana Redaktora Kamila Dziubki.
W swoim artykule „Tak kręcono Funduszem Sprawiedliwości. Ujawniamy kluczowe e-maile zaufanych Ziobrystów” posłużył się Pan nieprawdziwym, sfabrykowanym e-mailem, przypisując mi jego autorstwo:
"Bardzo proszę, aby żadne umowy z Gminami nie były podpisywane bez konsultacji ze mną w powiecie jasielskim i krośnieńskim. Pozdrawiam. MK."
Oświadczam jednoznacznie: nigdy takiego e-maila nie napisałam ani nie wysłałam.
W związku z tym, zwracam się do Pana z wezwaniem, aby w ciągu 24 godzin od momentu opublikowania tego wpisu przeprosił mnie Pan za podanie nieprawdy oraz ujawnił osobę, która przekazała Panu ten wymyślony e-mail z 24 lipca 2020 r., przedstawiony jako rzekomy dowód z postępowania dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości.
Jeżeli w tym czasie nie nastąpi sprostowanie i ujawnienie źródła, moi prawnicy skierują do sądu pozew przeciwko Panu oraz redakcji Onetu. Wobec sfabrykowania dowodów i formułowanych pod moim adresem insynuacji jestem zobowiązana podjąć stosowne kroki prawne.
– napisała.
Ziobro: tworzenie fałszywych dowodów to był sposób działania ubecji
W mediach społecznościowych zareagował dziś Zbigniew Ziobro, który również jest "ścigany" zarówno przez koalicję 13 grudnia, jak i medialny przyczółek tej ekipy - właśnie ws. Funduszu Sprawiedliwości.
Panie redaktorze @KamilDziubka - jeden z opisanych przez Pana maili posłanki @MariaKurowskaPL , i to ten, kluczowy, z którego wynika, że rzekomo chciała kontrolować umowy z Funduszem Sprawiedliwości w jej okręgu wyborczym, nie istnieje. Są dwa wyjaśnienia. Pierwsze: Pan wymyślił tego maila co stawia Pana w bardzo złej sytuacji procesowej o moralnej nie wspomnę. Albo drugie: sfabrykowano materiał dowodowy do którego Pan dotarł i kosztem pana dziennikarskiej reputacji chciano zaszkodzić posłance „podkręcając” sprawę. Pan zaś informacji nie zweryfikował rzetelnie.
– napisał były minister sprawiedliwości.
Dalej polityk napisał: "chciałbym wierzyć, że mamy do czynienia z drugą wersją. W takiej jednak sytuacji ta sprawa to nie tylko naruszenie dóbr osobistych posła Rzeczypospolitej, ale też fałszerstwo dowodów i bezpodstawne prokurowanie oskarżenia".
Kancelaria prawna dla celów procesowych zabezpieczyła skrzynkę pocztową pani poseł. Jest tam zachowana jej cała korespondencja w tym kontakty z Ministerstwem Sprawiedliwości. Pani Poseł dała Panu 24 godziny, na ujawnienie osoby, od której otrzymał Pan spreparowanego, nieprawdziwego maila. Po tym czasie jej prawnicy złożą w sądzie pozew przeciwko Panu i Pańskiej redakcji Onet, wobec tego kłamliwego paszkwilu. Tworzenie fałszywych dowodów to był sposób działania ubecji. Wobec kłamliwego paszkwilu nie może nie być reakcji.
– podsumował Ziobro.