W katedrze na mszy św. dla młodzieży zgromadziło się około 700 osób, a wokół świątyni było według władz 10 tys. wiernych.
W homilii papież mówił, że zdarza się, iż w obliczu problemów i przeszkód, „serce stygnie” i traci się radość.
- Dlatego chciałbym was zapytać: czy chcecie podtrzymać ogień, który może was oświecić pośród nocy i trudności? Czy chcecie się przygotować, by odpowiedzieć na wezwanie Pana?
- mówił.
Franciszek wyjaśniał młodym katolikom, że są "dziedzicami wspaniałej historii ewangelizacji", która została im przekazana jako "święty skarb".
- Drodzy przyjaciele, aby ogień Ducha Świętego nie zgasł i abyście mogli utrzymać wasze oczy i serca przy życiu, trzeba być dobrze zakorzenionymi w wierze naszych starszych: ojców, dziadków i nauczycieli. Nie po to, aby być więźniami przeszłości, ale by nauczyć się tej odwagi, która pomoże nam odpowiedzieć na nowe sytuacje historyczne
- wskazywał papież.
Ostrzegał, że bez silnego poczucia zakorzenienia można zostać "zdezorientowanym przez głosy świata".
- Wiele z nich jest kuszących, są propozycjami dobrze zmanipulowanymi, które początkowo wydają się piękne i intensywne, choć z czasem zostawiają jedynie pustkę, znużenie, samotność i apatię
- zauważył.
Franciszek poświęcił 25 kamieni pod nowe kościoły w Tajlandii. W katedrze znajduje się statua św. Jana Pawła II, który odwiedził ją 11 maja 1984 roku.
Na zakończenie mszy, która była ostatnim punktem wizyty papieża w tym kraju, podziękował wszystkim za jej organizację. Słowa podziękowań skierował m.in. do króla Ramy X i rządu.
W sobotę Franciszek uda się do Japonii.