10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Postępująca laicyzacja to także wina Kościoła? Prof. Łęcicki: „Nie nawiązujemy dialogu i nie dostrzegamy tego, że świat się całkowicie zmienił”

Profesor Grzegorz Łęcicki, teolog, medioznawca z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, w rozmowie z portalem Niezalezna.pl ocenił, że Kościół robi za mało, aby powstrzymać postępującą laicyzację, którą mocno widać chociażby na przykładzie dechrystianizacji Świąt Bożego Narodzenia. - Nie nawiązujemy dialogu i nie dostrzegamy tego, że świat się całkowicie zmienił, że już trzeba zrezygnować z różnej formy podręcznikowej, bo to nie o to chodzi. Ta forma przekazu ewangelicznego się zmieniała w ciągu wieków w Kościele i teraz też nie ma nic na przeszkodzie, żeby ta forma się zmieniła - ocenił.

N/z fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

Święta Bożego Narodzenia coraz mocniej odrywane są od swojej religijnej natury. Coraz częściej mówi się o „zimowych świętach” czy też „gwiazdce”. Boże Narodzenie zamiast symbolem narodzin Chrystusa coraz częściej staje się symbolem konsumpcji, w którym nie ma miejsca na wiarę.

Silne prądy laicyzacyjne 

Profesor Grzegorz Łęcicki zapytany o to, czy w jakiś da się przywrócić tym świętom ich prawdziwy charakter, stwierdził, że jest to możliwe tylko w takim przypadku, kiedy chrześcijanie będą żyli rzeczywiście prawdami swojej wiary. – Nie tylko zdeklarowaną wiarą w sensie kulturowym i zachowywaniem tradycji, ale żywą wiarą polegającą na prawdziwej więzi z Chrystusem – zaznaczył. - Obserwując współczesne czasy, można dostrzec, że te prądy laicyzacyjne są bardzo silne i docierają do takich chrześcijan, dla których wiara jest tylko dodatkiem religijnym do życia - dodał.

Prof. Łęcicki zauważył, że ta laicyzacja jest przemycana w takich drobnych rzeczach, które są jednak bardzo niebezpieczne. – Kartki świąteczne pozbawiane są religijnych elementów. Jest tylko jakaś choinka, świeczka, hasło „wesołych świąt”, ale jakich, to już nie wiadomo. Bez wiary, bez Kościoła, bez głębokiego przeżywania łączności z Panem Jezusem i poprzestaniu na takiej powierzchownej religijności, będziemy raczej świadkami tego, co dzieje się teraz w kulturze zachodniej, czyli wypierania treści katolickich już nie tylko z kultury popularnej, ale także naprawdę z tradycji religijnej. Nagle może zostać tylko pewna hasłowość – bombki, choinka, ale zaczniemy zapominać, czemu ma tu służyć, co jest istotą tych świąt – powiedział.

- Jest bardzo duże wyzwanie przed Kościołem zarówno w sensie duszpasterskim, jak i katechetycznym w sprawie przemiany sposobu głoszenia Ewangelii współczesnemu człowiekowi. Tym bardziej że w tej chwili mieliśmy takie mocne przeżycia jak pandemia, jak wojna w Ukrainie. Też wizerunek Kościoła jako instytucji ziemskiej jest bardzo nadszarpnięty przez różne skandale. Z tym wszystkim musimy sobie poradzić głęboką pobożnością, prawdziwą wiarą, a nie tylko zachowywaniem tradycji. To jest wyzwanie dla nowych czasów. Kościół sobie radził z różnymi wyzwaniami takimi jak reformacja, humanizm oświeceniowy. Wychodził z tych zmagań zwycięsko. Myślę, że jest szansa, że poradzimy sobie także z tym

- zaznaczył.

Poważne zaniechania 

Mocny wpływ na laicyzacje Bożego Narodzenia ma internet. W mediach społecznościowych próżno szukać jakichkolwiek odniesień do wiary chrześcijańskiej w kontekście Bożego Narodzenia. Media te zostały totalnie zdominowane przez lewicę. Zapytaliśmy profesora, czy jego zdaniem Kościół nie zlekceważył zbytnio mediów społecznościowych, odpuszczając zwłaszcza osoby młode, które mają coraz mniej wspólnego z Kościołem. – Mam takie wrażenie, że media zarówno te tradycyjne, jak  i tzw. nowe media, zostały przez Kościół zlekceważone. Nie na poziomie nauczania papieskiego, tylko bardziej w kościołach lokalnych. Ten problem medialny i sposób oddziaływania mediów na współczesnego człowieka był gorąco dyskutowany podczas Soboru Watykańskiego II. Dekret Inter Mirifica o środkach społecznego przekazu był drugim uchwalonym przez ten sobór. Mimo że mamy papieskie orędzia z okazji Dni Środków Masowego Przekazu, to konia z rzędem temu, kto, gdzie i w jakich parafiach w ogóle się o tym wspomina, albo czy te teksty w ogóle docierają do najszerszych kręgów wiernych. Ja mam wrażenie, że także do duszpasterzy nie docierają. I to całe nauczanie papieskie, które mówi o tym, jak odbierać media, jak katolik wobec mediów się powinien zachowywać, jest całkowicie ignorowane – zauważył.

Nasz rozmówca ocenił, że media katolickie w Polsce są bardzo słabe. – Episkopat tak naprawdę nie dysponuje żadną gazetą. Nie mamy ogólnopolskiego radia katolickiego w sensie episkopatu. Rozdrobnienie stacji diecezjalnych jest ogromne. Od trzydziestu lat nikt nie zadbał o to, żeby ten głos był silny i jednoczący. To samo, jeżeli chodzi o media społecznościowe. Proszę zauważyć, że one mają totalnie laicki charakter. Tutaj jest o wiele więcej tych przekazów ludzi świeckich. Kościół najniższego poziomu nie kształci specjalistów od mediów. Do seminariów duchownych edukacja medialna dopiero weszła od tego roku. To jest według mnie trzydzieści lat za późno – stwierdził.

- Kościół dawniej był takim animatorem edukacji, nauki, natomiast tę sprawę medialną przespał, szczególnie w Polsce. Niestety jesteśmy trochę negatywnym przykładem. Ja mam wrażenie, że w ogóle dokumenty, które Stolica Apostolska wydawała na temat mediów, to mam wrażenie, że są znane tylko bardzo wąskiemu gronu teologów, którzy zajmują się komunikacją społeczną i mediami. To w ogóle się nie przekłada na znajomość mediów jako takiego żywiołu, którym się można posłużyć zarówno u księży biskupów, jak i u zwykłych księży. Są tylko tacy młodzi pasjonaci, którzy tworzą swoje serwisy, kanały. Są tacy kaznodzieje youtubowi, którzy mają ogromną liczbę wyświetleń, ale w porównaniu do różnych innych świeckich youtuberów plasują się na bardzo dalekich pozycjach. To jest bardzo duży problem

- powiedział.

Kościół robi za mało 

Profesor Grzegorz Łęcicki przypomniał, że w latach siedemdziesiątych jeden z kaznodziejów stwierdził, że polska jest krajem misyjnym i wtedy spotkało się to z krytyką.

– Teraz okazuje się jednak, że nie było to pozbawione sensu, szczególnie właśnie wobec tego żywiołu medialnego, kultury popularnej, antychrystianizmu, który się dokonuje w różnych ideologiach, zarówno lewicowych, liberalnych i neomarksistowskich

– stwierdził.

- To wielkie wyzwanie dla Kościoła, ale czy jest on na to przygotowany, czy kształci odpowiednie kadry? Mam co do tego wątpliwości. Potem mamy miasta, gdzie 80 procent licealistów nie chodzi na religię i co? I dalej z tym nic nie robimy, cieszymy się i tylko mówimy, że to świat, że to, to tamto. Nie do końca. Nie nawiązujemy dialogu i nie dostrzegamy tego, że świat się całkowicie zmienił, że już trzeba zrezygnować z różnej formy podręcznikowej, bo to nie o to chodzi. Ta forma przekazu ewangelicznego się zmieniała w ciągu wieków w Kościele i teraz też nie ma nic na przeszkodzie, żeby ta forma się zmieniła

- podsumował teolog. 
 

 



Źródło: Niezalezna.pl

#kościół #Boże Narodzenie #laicyzacja #dechrystianizacja

Adrian Siwek