Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Pospieszalski: Wyklęci osiągnęli jedną rzecz – ustalili cenę! Ustalili cenę - ile warta jest ojczyzna

- Żołnierze Wyklęci osiągnęli jedną rzecz – ustalili cenę! Ustalili cenę - ile warta jest ojczyzna, ile warta jest wierność Polsce i miłość do Polski. To jest ogromna wartość, na pewno jest to rzecz z kategorii bezcennych - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl Jan Pospieszalski.

Jan Pospieszalski
Jan Pospieszalski
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Rozmawiamy dzisiaj o Żołnierzach Wyklętych. Kiedy spytałem Jarka Jakimowicza - dlaczego ważny jest dziś mit związany z ich walką i męczeńską niejednokrotnie śmiercią - lekko się oburzył, mówiąc, że to nie żaden mit, że Wyklęci są prawdziwymi, realnymi bohaterami. Jak pan na to patrzy?

Mit w kulturze masowej ma swoje znaczenie. On działa również konstruktywnie. Wokół mitu można konstruować pewną wspólnotę idei, wspólnotę wartości i w tym znaczeniu ten mit działa. Nie mit jako coś wymyślonego, jako coś nierzeczywistego, co jest tylko iluzją, czy efektem wyobraźni, ale mit jako prawda przekuta w coś więcej niż tylko narracje. Jako prawda przekuta w porywającą idee, która jest w stanie człowieka kierować ku wyższym rzeczom. W tym znaczeniu rozumiem mit i ta nieprawdopodobnie budująca funkcja pamięci Żołnierzy Wyklętych, to, że my dzisiaj w czasach komfortu i wygodnictwa przypominamy sobie, że można w imię miłości ojczyzny dla Polski cierpieć, oddawać życie, znosić udrękę, upokorzenie, poniewierkę.

Kiedy czytamy biografie wielu z tych  bohaterów, to widzimy, że często po pięciu latach walki z niemieckim najeźdźcą, przyszły kolejne lata osamotnionej walki i ukrywania się wobec upiornej rzeczywistości, jaką przyniosły nam czołgi sowieckie. 

Obecnie żyjemy w czasach komfortu, wygodnictwa i takiej postawy egoistycznej, konsumpcyjnej, nastawionej na to, że „ja chcę dostawać, brać, mi się należy”. Nierzadko w rodzinach w których jest babcia, dziadek, dwóch wujków, tatuś i mamusia (jeżeli są razem, bo w części rodzin te sytuacje nie są już takie oczywiste). W związku z tym uważam, że mamy tutaj do czynienia z czymś absolutnie konstruktywnym, budującym, bardzo potrzebnym i ogromnym znaczeniu edukacyjnym i kształtującym charaktery ludzi. 

Od pewnego czasu wzmaga się swego rodzaju nagonka na Wyklętych. Pewne środowiska starają się deprecjonować sens ich walki, a niejednokrotnie wprost oskarżają o zbrodnie. Czy ci ludzie mają tylko problem z pamięcią, czy może chcą niewygodne z ich punktu widzenia fakty wymazać z rzeczywistości?

Odradzanie się pamięci  nie było łatwe i nadal jest obciążone kontrowersją, obciążone oczekiwaniem prawdy i również ogromnym zalewem kłamstwa i nadinterpretacji – mówię chociażby o tym, co otacza postać Burego, co często ze strony nie jakichś egzotycznej kanapowej lewicy, ale opozycji parlamentarnej jest dziś formułowane. Ja należę do tego pokolenia które uważało, że w momencie, kiedy rozstaniemy się z PRL-em, próba reanimacji komunistów będzie niemożliwa. Także próba reanimacji pamięci o komunistach jako o czymś pozytywnym. Rozumiem, że istniało ogromne środowisko tzw. polityki „pookrągłostołowej”, która z racji zobowiązań politycznych (jawnych i mniej jawnych) musiała wyznawać teorię „porozumienia ponad podziałami”, natomiast jeśli chodzi o pamięć, o historię, sądziłem, że ta sprawa jest przesądzona. 

Niestety, dzisiaj z przerażeniem widzę, że tak nie jest, choć nie wiem na co liczą autorzy „fejk-historii”. Być może liczą na krótką pamięć, albo na pokolenie 15-16-latków, którzy wchodzą w życie  aktywności obywatelskiej, świadomości politycznej i sądzą, że im zbuduje się tę historię na nowo. Chcą budować historię opartą na nieprawdziwych biografiach i na zakłamanych narracjach. Dlatego uważam, że przywracanie pamięci i dobrego imienia bohaterom podziemia drugiej konspiracji jest ciągle przed nami, ciągle jest ogromnym zadaniem. Jest to też zadanie dla kultury masowej. Mimo, że upływają lata i były przeznaczane na to jakieś środki, jakieś budżety, ta epopeja walki drugiej konspiracji nie znalazła należytego miejsca w kulturze masowej. Powstawały wprawdzie filmy ale nie wszystkie one są artystycznie udane i ciągle czekamy na dalsze dzieła, na dalsze arcydzieła, na dalsze duże epickie obrazy filmowe, które będą tę pamięć przywracały. Mam nadzieją, że ta pamięć będzie utrwalana także w kulturze masowej. 

Wobec naporu kłamstwa i postawy dekonstrukcyjnej, która gardzi wspólnotą, brzydzi się ojczyzną i szydzi z martyrologii, ciągle przed nami stoi zadanie, by tę opowieść o nieprawdopodobnie istotnym epizodzie polskiej historii była obecna w kulturze wysokiej, w kulturze masowej, w pop-kulturze, w mediach społecznościowych. To się dzieje, ale to nie jest zamknięty rozdział.

Jaki przekaz dla młodego pokolenia Polaków płynie z historii Wyklętych? Czy dzisiejsza młodzież byłaby gotowa na tak wielką ofiarę?

Chce zwrócić uwagę na mało podnoszony aspekt ofiary Żołnierzy Wyklętych. Kiedy byłem na jednym ze spotkań w szkole z młodzieżą, jeden z młodych ludzi wstał i powiedział: co oni osiągnęli? Rozlew krwi, bratobójcza walka skazana na przegraną. Czy nie lepiej było się poddać, zaakceptować, znaleźć jakiś modus vivendi? Przyszło mi wtedy do głowy, że Żołnierze Wyklęci osiągnęli jedną rzecz – ustalili cenę! Ustalili cenę - ile warta jest ojczyzna, ile warta jest wierność Polsce i miłość do Polski. To jest ogromna wartość, na pewno jest to rzecz z kategorii bezcennych. 

Ofiarę Wyklętych należy rozpatrywać w pewnym ciągu i w pewnym kontekście. To czego oni na pewno dokonali, to opóźnili rozprawę z Kościołem katolickim w Polsce. Komuniści byli za słabi, żeby jednocześnie prowadzić walkę w lesie, a jednocześnie przystąpić do frontalnego starcia z Kościołem katolickim. Oni to rozpisali na etapy. Na szczęście dla naszej wspólnoty, dla naszej pamięci, gdy terrorem i represjami złamali już ducha opory i wybili tych ostatnich, którzy tego ducha sobie odebrać nie potrafili, umarł Stalin. Okazało się wówczas, że ta rozprawa z Kościołem nie będzie już taka frontalna, że ten Kościół ocalił już substancje, swoje kadry i oprócz kilku wyroków śmierci i uwięzienia prymasa, także prób ograniczenia roli i działalności Kościoła, jednak tej frontalnej walki jaka obserwowaliśmy w Czechach, NRD, czy w Związku sowieckim, nie było. To pozwoliło później prymasowi realizować ogromne plany, nie tylko duszpasterskie, ale ogromne plany społeczne.

Trzeba wziąć pod uwagę, że śluby jasnogórskie i cała logika Wielkiej Nowenny, to był gigantyczny program społeczny. Jan Paweł II, święty papież nazwał to „polską kartą praw człowieka”. Nie byłoby tej kart praw człowieka, nie byłoby zasięgu i oddziaływania prymasa, gdyby nie to, że II konspiracja związała na wiele lat siły wroga, siły sowieckich namiestników i nie pozwoliła przystąpić do frontalnej rozprawy z Kościołem.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Żołnierze Wyklęci #Jan Pospieszalski

Przemysław Obłuski