Odpowiedzialności nie ponieśli nawet zbrodniarze z czasów stalinowskich – jak sędzia Stefan Michnik, sądowy morderca polskich bohaterów. Ich następcy służący totalitarnemu systemowi w latach 60., 70. i 80., nie tylko nie zostali ukarani, ale to w ich rękach pozostawiono wymierzanie sprawiedliwości w wolnej Polsce. III RP – demokratyczne państwo prawne – nie zdało tego egzaminu - napisały ofiary komunistycznych represji w liście, który opublikowała dzisiejsza "Rzeczpospolita".
"Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, a jej ustrój opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej, które to władze powinny działać na podstawie i w granicach prawa. Te zasady zapisane są w naszej konstytucji – nie sposób jednak uznać, że w III RP były zawsze rzeczywiście przestrzegane"
- czytamy w liście.
Zaznaczono w nim, że dotyczy to przede wszystkim władzy sądowniczej, sprawowanej w naszym kraju przez sądy tworzone od 1989 r. "także przez sędziów, którzy w przeszłości uwikłani byli w system komunistyczny".
"III RP pozwoliła zdeprawowanym funkcjonariuszom PRL chętnie służącym totalitarnej władzy przejść suchą nogą do nowego systemu, a następnie wydawać wyroki w imieniu wolnej Polski oraz kształcić i wychowywać nowe pokolenia sędziów"
- podkreślono.
"Efektem tego zaniechania jest rażący brak historycznej sprawiedliwości. Sędziów, którzy w czasach stalinowskich popełniali zbrodnie sądowe, nie spotkały – poza nielicznymi wyjątkami – żadne konsekwencje. Wolna demokratyczna Polska nigdy nie doprowadziła do ukarania przywódców totalitarnego systemu czy twórców stanu wojennego. Kary spotkały jedynie niektórych z bezpośrednich wykonawców zbrodni, omijając zleceniodawców"
- zaznaczono w liście.
Jego sygnatariusze zwracają uwagę na fakt, że są ofiarami komunistycznych represji. "Siedzieliśmy w aresztach i więzieniach, wielu z nas było bitych i torturowanych, niektórzy z nas w celach śmierci, niszczono nam zdrowie i zabierano życie, nasi koledzy i członkowie naszych rodzin byli mordowani przez komunistyczne służby. W czasach Solidarności byliśmy pozbawiani pracy i majątku za to, że mieliśmy odwagę walczyć o wolność i praworządność. Prześladowano nas w majestacie prawa PRL. Sędziowie, którzy brali w tym udział, nigdy nie zostali rozliczeni" - napisali.
"Polskie sądownictwo po 1989 r. nie zostało zdekomunizowane. Jesteśmy pod tym względem niechlubnym wyjątkiem wśród państw demokratycznych (...) Wszyscy sędziowie sądów powszechnych wydający wyroki w totalitarnej PRL z dnia na dzień stali się sędziami demokratycznego państwa prawnego – III RP. Ludzie, którzy wysługiwali się komunistycznej władzy, skazując ludzi Solidarności, Solidarności Walczącej czy KPN na wieloletnie kary więzienia, mieli odtąd stać na straży praworządności w wolnej Polsce"
- podkreślili autorzy listu.
W ich ocenie zawód sędziego jest jednym z najważniejszych zawodów zaufania publicznego, a jego moralny prestiż jest fundamentem demokracji.
"Strażnikami państwa prawa nie mogą być ludzie uwikłani w niegodną służbę systemom totalitarnym czy autorytarnym. Jeśli w przeszłości byli gotowi sprzeniewierzyć się zasadzie niezawisłości – jak można ufać, że będą niezależnymi sędziami w państwie demokratycznym? Sędziowie – nawet ci, którzy osobiście nie byli zaangażowani w komunizm – nigdy nie domagali się od swoich skompromitowanych kolegów, aby odeszli z sądownictwa dla dobra całego środowiska"
- zaakcentowali.
Jak podkreślili, w Polsce nie było "żadnej weryfikacji w sądach powszechnych czy prokuraturze, żadnych rozliczeń, żadnej dekomunizacji".
"Odpowiedzialności nie ponieśli nawet zbrodniarze z czasów stalinowskich – jak sędzia Stefan Michnik, sądowy morderca polskich bohaterów. Ich następcy służący totalitarnemu systemowi w latach 60., 70. i 80., nie tylko nie zostali ukarani, ale to w ich rękach pozostawiono wymierzanie sprawiedliwości w wolnej Polsce. III RP – demokratyczne państwo prawne – nie zdała tego egzaminu"
- ocenili.
"Oburzenie wyrażane przez część środowiska sędziowskiego i popierających je formacji politycznych jest próbą zagłuszenia trudnej, bolesnej prawdy o III RP, która w swoich kluczowych obszarach opierała się przez wiele lat na komunistach lub ludziach skompromitowanych kolaboracją z komunistami. Wierzymy jednak, że prawda się obroni. I że reforma sądownictwa, choć rozpoczęta z wieloletnim opóźnieniem, zostanie doprowadzona do końca" - dodali sygnatariusze listu.
Podpisało się pod nim 46 ofiar komunistycznych represji m.in. Adam Borowski, Joanna Duda-Gwiazda, Andrzej Gwiazda, Piotr Jegliński, Andrzej Kołodziej, Ewa Kubasiewicz-Houee, Andrzej Rozpłochowski, Zofia Romaszewska, Weronika Sebastianowicz ps. Różyczka i Krzysztof Wyszkowski.