Portal Onet.pl zarzuca, że w podręczniku do nowego przedmiotu - historia i teraźniejszość - przygotowanym przez profesora Wojciecha Roszkowskiego nie ma napisanego niczego negatywnego o roli Polaków w wydarzeniach z czasów II wojny światowej. Onetowi nie podoba się m.in. także to, że w podręczniku krytykowany jest komunizm, wiara katolicka jest opisywana jako pozytywna, negatywnie oceniana jest postawa Niemiec oraz poświęcono miejsce prezydentowi i premierowi.
Na Onecie pojawił się artykuł, który próbuje deprecjonować nowy podręcznik do przedmiotu historia i teraźniejszość.
- Jako pierwsi w Polsce szczegółowo recenzujemy w całości podręcznik do "Historii i teraźniejszości" napisany przez prof. Wojciecha Roszkowskiego. Na ponad 500 stronach autor prezentuje wizję świata, w której jedyną akceptowalną postawą życiową jest wiara w chrześcijańskiego Boga, a lewica, gender, Niemcy, feminizm i ateizm to zjawiska godne potępienia
- napisali Paweł Czernich i Piotr Kozanecki w swoim tekście.
Najbardziej absurdalny wydaje się jednak zarzut dotyczący opisu II wojny światowej w podręczniku. Autorom nie podoba się to, w jaki sposób opisana została rola Polski w czasie II wojny światowej i że nie napisano niczego negatywnego na ten temat. Zarzut ten nie został skonkretyzowany, ale można domyślać się, że chodzi o teorie na przykład dotyczące "polskich kolaborantów" popularnych wśród zwolenników tzw. "pedagogiki wstydu".
- Już w pierwszym rozdziale dostajemy bardzo jednoznaczny przekaz: "Skutki II wojny światowej. Polska największą ofiarą". Samo stwierdzenie tego faktu nie jest specjalnie dyskusyjne, bez wątpienia Polska była jednym z najbardziej poszkodowanych podczas II wojny państw świata. Ale w rozdziale wymienione są różne nacje uczestniczące w konflikcie (od Niemców i Francuzów przez Brytyjczyków i Amerykanów do Finów), i o każdej w kontekście jej postaw w latach 1939-1945 jest napisane coś negatywnego, po czym następuje prosty wniosek, że największą ofiarą II wojny była Polska i że mamy najwięcej Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Żadnego kontekstu antysemityzmu w Europie, ani liczby Żydów na ziemiach polskich, w tej części nie ma. Powojenne migracje "dotknęły oczywiście także inne kraje, lecz w mniejszym stopniu niż Polskę"
- przekonywali Czernich i Kozanecki.
To nie jedyne zarzuty, jakie padają wobec podręcznika do nowego przedmiotu. Krytycznie oceniają to, w jaki sposób przedstawione zostały w nich Niemcy. - Przez całą książkę przewija się wyraźnie dyskurs antyniemiecki - stwierdzają autorzy. - Wojciech Roszkowski sporo miejsca poświęcił również na omówienie relacji polsko-niemieckich po II wojnie światowej. Już na wstępie wygłasza nie do końca prawdziwą tezę, że "zaledwie kilka lat po zakończeniu wojny (...) przestano się obawiać odrodzenia się tam nacjonalizmu, i to w skrajnym wydaniu" - dodają.
- Jednym z najbardziej rzucających się w oczy jest lewica. Nie pojawia się właściwie w żadnym fragmencie w neutralnym kontekście. Źli są lewicowi artyści i intelektualiści Zachodu, zła jest opanowana przez lewicę Unia Europejska, nawet chadecja jest krytykowana za przejęcie lewicowej agendy, choćby od partii Zielonych (w czym podkreślona jest rola Angeli Merkel
- piszą. Co więcej oburzają się na to, że w negatywny sposób oceniana została ideologia ojca komunizmu Karola Marksa. - Marksizm nie jest niczym więcej jak tylko preludium totalitarnego ZSRR. O tym, że wyrastał z obserwacji koszmarnych warunków pracy podczas rewolucji przemysłowej, także kilkunastogodzinnej pracy małych dzieci przez siedem dni w tygodniu, w rozdziale o komunizmie nie przeczytamy opisują.
Oburzają się także na to, że pozytywnie opisany został Kościół. - Łatwo można rozpoznać jasną linię ideową podręcznika. Autor zresztą wcale jej nie ukrywa. Otóż jedynym słusznym i niepodlegającym krytyce systemem wartości, jest konserwatywna wersja chrześcijaństwa realizująca się w państwie narodowym. Jakiekolwiek odbieganie od patriotycznego katolicyzmu, spotyka się z krytyką profesora - grzmią Paweł Czernich i Piotr Kozanecki. Antykościelnej krytyki w tekście Onetu jest jednak znacznie więcej.
Jako, że Onet nie kryje tego, że jest mocnym "antypisem", negatywnie oceniają także to, że na łamach podręcznika znalazło się miejsce na obecnie urzędujących prezydenta oraz premiera. W ich ocenie fakt, że wspominano o czołowych współczesnych politykach świadczy o tym, że podręcznik jest "pomnikiem dla PiS'.
Roszkowskiemu zarzucają także, że "nagina rzeczywistość pod uzasadnianie działań rządu Zjednoczonej Prawicy". - Zadziwiające jest to, jak wiele razy autor wplótł krytykę niepopularnych w środowisku PiS postaw, często wtrącając takie wątki w najmniej spodziewany momencie - pisali.