Jednym z najważniejszych zadań dla nas jest wyciągnięcie wniosków, aby już nigdy takich błędów, jakie miały wówczas miejsce, nie wydarzyły się - ocenił dziś szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, pytany o opublikowane wczoraj nagrania ze spotkania ówczesnego premiera Donalda Tuska z Edmundem Klichem. Opisując działania Polski po katastrofie smoleńskiej, Dworczyk powiedział: "mamy tutaj do czynienia z przykładową dezercją w sytuacji niezwykle trudnego testu, któremu państwo polskie zostało wówczas poddane".
W czwartek TVP1 wyemitowało fragmenty nagrania z "poufnej narady" u premiera Donalda Tuska, do której miało dojść 23 kwietnia 2010 roku. W spotkaniu uczestniczył Edmund Klich, który po katastrofie smoleńskiej został akredytowanym przedstawicielem Polski przy wojskowo-cywilnej komisji rosyjskiej (MAK) badającej przyczyny tragedii, a także: minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki, minister obrony Bogdan Klich, minister spaw wewnętrznych Jerzy Miller, zajmujący się kontaktami z rodzinami ofiar minister Michał Boni oraz szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski.
O opublikowane fragmenty z narady w Kancelarii Premiera pytany był dziś Michał Dworczyk - szef obecnej KPRM.
- Trudno oprzeć się wrażeniu, że wówczas rząd skapitulował, jeśli chodzi o wzięcie odpowiedzialności za prowadzenie najważniejszej sprawy. Cóż było po śmierci prezydenta RP, dowódców wojskowych, politycznej elity państwa polskiego pod Smoleńskiem, cóż było ważniejszego od zabezpieczenia właściwego przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie? Pytanie jest retoryczne. Oczywiście nie było rzeczy ważniejszej
- rozpoczął polityk w TVP Info.
Wskazał, że „słuchając tych nagrań trudno oprzeć się wrażeniu, że ówczesny rząd, ówczesny premier całkowicie zrezygnowali z zaangażowania w nadzorowaniu tych spraw”.
- To dla mnie sytuacja kompletnie nie do wyobrażenia - dodał.
- Mam nadzieję, że wszystkie badania, analizy, śledztwo w tej sprawie zostanie zakończone, a osoby, które dopuściły się zaniedbań, poniosą konsekwencje. Jednym z najważniejszych zadań dla nas jest wyciągnięcie wniosków, aby już nigdy takich błędów, jakie miały wówczas miejsce, nie wydarzyły się
- mówił dalej.
[polecam:https://niezalezna.pl/386235-czym-tusk-martwil-sie-po-smolensku-blaszczak-mamy-dowod-jego-haniebnego-postepowania
Pytany, czy opublikowane nagrania skłonią do ponownego rozpatrzenia odpowiedzialności politycznej, przyznał że „jest tutaj podwójna odpowiedzialność”. - I ta polityczna, ale również Prezes Rady Ministrów jest urzędnikiem. Należy tę sprawę analizować pod kątem odpowiedzialności politycznej i takiej „urzędniczej” - wskazał Dworczyk.
- Mamy tutaj do czynienia z przykładową dezercją w sytuacji niezwykle trudnego testu, któremu państwo polskie zostało wówczas poddane
- podkreślił na koniec.