Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Norbert Maliszewski dla Niezalezna.pl: Trzaskowski może podważać wynik wyborów

- Trzaskowski ten wynik będzie podważał, będzie być może mówił, że nie wliczono jakichś głosów za granicą – powodów może być sporo - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl prof. Norbert Maliszewski oceniając wstępne wyniki dzisiejszego głosowania.

Zakończyło się głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich. Z wstępnych sondażowych wyników głosowania wynika, że zwyciężył Andrzej Duda, zdobywając (wg badań exit pool) 50,4 proc. głosów. Według tych samych badań, Rafał Trzaskowski, uzyskał poparcie 49,6  proc. wyborców. 

Reklama

Frekwencja w tych wyborach była rekordowa i wyniosła 68,9 proc.

Wstępny rezultat pierwszej tury prezydenckiej skomentował dla nas specjalista ds. marketingu politycznego, prof. Norbert Maliszewski. - Wynik dzisiejszych wyborów cały czas jest sondażowy i nie wiemy jaki będzie ostateczny – powiedział nasz rozmówca.

- W przypadku wygranej prezydenta Andrzeja Dudy, wiemy co on już zapowiedział, a więc próba obniżenia temperatury debaty publicznej, wyciągnięcie dłoni do swojego kontrkandydata. Ten z kolei ten wynik będzie podważał, będzie być może mówił, że nie wliczono jakichś głosów za granicą – powodów może być sporo

- ocenił Norbert Maliszewski.

Według eksperta, „konflikt, który był tak silny w czasie kampanii, prawdopodobnie będzie kontynuowany”.

- Co więcej, jeżeli będzie wygrana Rafała Trzaskowskiego, no to mamy sytuację dużej zmiany, zmiany w której rząd będzie musiał współpracować (będzie kohabitacja) z prezydentem z innego obozu politycznego, który w większości kwestii – tak jak to wynikało z deklaracji kampanijnych – nie będzie się  nim zgadzał

- mówi. 

Zdaniem Maliszewskiego, Trzaskowski będzie prawdopodobnie prowadził taką samą politykę jak Senat.

- Czyli w najważniejszych kwestiach będzie sugerował propozycje, które – owszem, jego wyborcom będą się podobały – ale będą niepoliczalne, nie do zastosowania w obecnej sytuacji budżetowej. Będzie prawdopodobnie hamował te najbardziej istotne zmiany i będziemy mieli do czynienia z takim gorącym konfliktem politycznym i będziemy musieli w nim funkcjonować

- podsumował nasz rozmówca.

Reklama