Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

20 tys. zł "na fundację", albo twój nowotwór zoperujemy gorszą metodą. Wstrząsające ustalenia śledztwa

Chorzy na raka trzustki, by otrzymać nowoczesne leczenie w Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA, musieli wpłacić po kilkadziesiąt tys. zł w ramach darowizn na działającą przy szpitalu fundację - wynika ze śledztwa Wirtualnej Polski i portalu RynekZdrowia.pl. Na opublikowanym nagraniu dr Marek Durlik jasno - warunkiem przeprowadzenia operacji w lepszy dla pacjenta sposób jest wpłata ok. 20 tys. zł na fundację.

Reklama

W poniedziałek Rynek Zdrowia i Wirtualna Polska opublikowały wyniki przeprowadzonego przez siebie śledztwa, z którego wynika, że chorzy na raka trzustki, aby otrzymać nowoczesne leczenie w Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA, musieli wpłacać po kilkadziesiąt tysięcy złotych w ramach darowizn na działającą przy szpitalu fundację. "Takie oczekiwanie formułował wobec nich szef jednej ze szpitalnych klinik i przewodniczący rady naukowej instytutu prof. Marek Durlik" - napisano.

Zwrócono uwagę, że "ci którzy nie wpłacili, byli najczęściej operowani w klasyczny sposób, dający gorsze efekty terapii. Działo się tak od co najmniej 2022 do 2024 r". Co najmniej, bo negatywne komentarze odnośnie takiego działania dr Durlika zaczęły pojawiać się w internecie już w 2011 roku.

Rzecznik jest zaskoczony

Natychmiast po uzyskaniu informacji o ewentualnych nieprawidłowościach w ramach działalności fundacji wspierającej Państwowy Instytut Medyczny MSWiA już w miniony czwartek (3 kwietnia) materiał dźwiękowy nagrany w 2023 roku i udostępniony mi przez dziennikarzy został przekazany CBA. Państwowy Instytut Medyczny MSWiA zapewnia, że nigdy nie żąda od nikogo jakichkolwiek opłat za leczenie. Decyzją ministra MSWiA do szpitala zostanie skierowana kontrola

- przekazał rzecznik MSWiA na Twitterze.

Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje operacje na trzustce klasyczną metodą, natomiast operacja przy wykorzystaniu robota jest droższa. Zgodnie z prawem różnicę pokrywa szpital.

W ocenie, cytowanej w artykule, szefowej MZ Izabeli Leszczyny "nie może być tak, że pacjent korzystający z usług publicznego szpitala, operowany na publicznym sprzęcie przez lekarza opłacanego ze środków publicznych, musi dopłacać do operacji". Z kolei wiceminister MSWiA Wiesław Szczepański sprawę nazwał "skandaliczną". 

Dr Durlik: Ale wszyscy wiedzieli

Profesor Marek Durlik, szef Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej i Transplantologii w PIM MSWiA próbował wyjaśniać: "Mogliśmy albo prosić pacjentów o wpłaty, albo przestać operować". "Nie było pieniędzy na narzędzia do operacji. O wszystkim wiedział poprzedni dyrektor, wiedział też obecny dyrektor" - powiedział. Dodał, że "wszyscy wiedzieli".

Rynek Zdrowia i Wirtualna Polska zwróciły uwagę, że fundacja przy Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie nie podlega szpitalowi.

Jednym z jej fundatorów, w 2012 r., był Marek Durlik. Organizacja powstała, by wspierać szpital finansowo, między innymi dzięki zbieraniu pieniędzy od zadowolonych pacjentów i instytucji, które chcą wesprzeć państwowy system opieki zdrowotnej

- wyjaśniono.

Poinformowano również, że "obecne kierownictwo szpitala MSWiA w nadesłanym oświadczeniu podkreśliło, że 'fundacja, o której mowa w nagraniu, ustanowiona została przez osoby prywatne i stanowi wobec PIM MSWiA odrębną i niezależną osobę prawną'. 'Państwowy Instytut Medyczny MSWiA nie posiada ustawowych ani statutowych uprawnień związanych z powoływaniem lub odwoływaniem członków władz fundacji, czy też nadzorowaniem jej działalności'" - podał Rynek Zdrowia. Dodano, że "na terenie szpitala wiszą plakaty zachęcające do wpłat na fundację". "Jeden z nich jest tuż przed wejściem do kliniki, którą kieruje prof. Marek Durlik" - napisano w artykule.

Reklama