W związku z rosnącą presją wywieraną na kanclerza Olafa Scholza, by spełnił prośby o dostarczenie ciężkiej broni na Ukrainę, grupa niemieckich osobistości ze świata nauki, polityki, kultury i innych dziedzin "społeczeństwa obywatelskiego" - związana głównie ze środowiskiem partii Die Linke - napisała list otwarty do kanclerza Olafa Scholza. Wzywa się w nim do wstrzymania dostaw broni dla wojsk ukraińskich i zachęcenia rządu w Kijowie do... zaprzestania oporu militarnego.
Sygnatariusze listu krytykują fakt, że Niemcy i inne państwa NATO stały się stronami wojny, dostarczając broń, i ostrzegają przed eskalacją konfliktu nuklearnego.
Z listu muszą bardzo cieszyć się w Moskwie, gdyż jego autorzy twierdzą w nim, że dostawy broni i wsparcie wojskowe ze strony NATO przedłużyłyby wojnę i sprawiłyby, że rozwiązanie dyplomatyczne byłoby bardzo odległe. A ceną za przedłużający się opór militarny byłyby kolejne zniszczone miasta i wsie oraz więcej ofiar wśród ludności ukraińskiej. Publikacja w "Berliner Zeitung" jest niewątpliwie formą prorosyjskiego nacisku na członków Bundestagu, którzy w nadchodzącym tygodniu mają dyskutować na temat dalszych dostaw broni na Ukrainę.
W liście czytamy m.in.
Dalej następuje straszenie wojną jądrową, czyli podręcznikowa kopia propagandy rosyjskiej:
Wojna niesie ze sobą realne niebezpieczeństwo eskalacji i nasilenia działań militarnych, których nie da się już kontrolować - podobnie jak w przypadku pierwszej wojny światowej. Wyznacza się czerwone linie, które są następnie przekraczane przez aktorów i hazardzistów po obu stronach, a spirala dalej się nakręca. Jeśli odpowiedzialni ludzie, tacy jak Pan, drogi Panie Kanclerzu Federalny, nie powstrzymają tego rozwoju wypadków, skończy się to kolejną wielką wojną. Tyle że tym razem z użyciem broni jądrowej, powszechnymi zniszczeniami i końcem ludzkiej cywilizacji. Dlatego absolutnym priorytetem musi być unikanie coraz większej liczby ofiar, zniszczeń i dalszej niebezpiecznej eskalacji.
Wreszcie pada stwierdzenie, że ukraińskie wojsko jest znacznie gorsze od rosyjskiego, i że Kijów prawdopodobnie przegra wojnę:
Konkluzja?
Portal Niezalezna.pl sprawdził. kto podpisał list. Wśród sygnatariuszy są m.in.:
- Daniela Dahn - znana niemiecka pisarka, dziennikarka i eseistka, krytyczna wobec procesu zjednoczenia Niemiec. Dahn była postrzegana jako potencjalny kandydat socjalistycznej partii Die Linke na prezydenta Niemiec w wyborach prezydenckich w 2009 r.
- Jürgen Grässlin - nauczyciel, dziennikarz i działacz pokojowy, odrzucający stosowanie przemocy. Jest rzecznikiem Niemieckiego Towarzystwa Pokoju i innych stowarzyszeń wspierających rozbrojenie.
- Luc Jochimsen - niemiecka socjolog, dziennikarka telewizyjna i polityk partii Die Linke
- Norman Paech - emerytowany niemiecki profesor i członek partii politycznej Die Linke
- Antje Vollmer - polityk Sojuszu 90/Zieloni. W latach 1994-2005 była jednym z wiceprzewodniczących Bundestagu
- Konstantin Wecker - autor tekstów piosenek, kompozytor i aktor.