Gdy wybuchło powstanie, miałem niespełna 14 lat. Razem z mamą mieszkaliśmy przy ul. Podwale, ona pracowała jako lekarz pediatra w szpitalu przy ul. Kopernika. 1 sierpnia była w pracy i już pierwszego dnia zostałem sam. W pierwszej godzinie zrywu mój dom zajął się ogniem od jakiegoś wybuchu. Pamiętam, jak razem z sąsiadami staliśmy w rzędzie, podawaliśmy sobie wodę w kubłach i próbowaliśmy opanować pożar. Ten dzień szybko się nie skończył, zewsząd słychać było strzały i wybuchy. Warszawa próbowała się wyrwać spod jarzma okupanta
- mówił w sierpniu 2018 Andrzej Wernic.
Informację o śmierci taty podał na Twitterze jego syn.
"Dzisiaj na wieczną wartę odszedł do Pana Boga Mój Tata, ukochany nauczycieli historii, Wielki Patriota, człowiek, który Kochał Polskę całym swoim sercem. Do końca pamięci o Powstaniu Warszawskim bronił oraz sprawy Niepodległości Rzeczypospolitej"
Dzisiaj na wieczną wartę odszedł do Pana Boga Mój Tata, ukochany nauczycieli historii, Wielki Patriota, człowiek, który Kochał Polskę całym swoim sercem. Do końca pamięci o Powstaniu Warszawskim bronił oraz sprawy Niepodległości Rzeczypospolitej.
— Marek Wernic ?? ✝️ ? (@MWernic) 13 maja 2019
Spoczywaj w spokoju Tato [*] pic.twitter.com/DNdQOMjDkF