Państwowa Inspekcja Pracy alarmuje, że liberalizacja przepisów w sprawie szkoleń BHP zwiększa ryzyko niebezpiecznego wypadku – pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". Najwięcej wypadków spowodowanych brakiem odpowiedniego szkolenia ma miejsce w branży budowlanej.
"Rzeczpospolita" przypomina, że od 1 stycznia 2019 r. nie trzeba okresowo szkolić milionów pracowników administracyjno-biurowych.
W Kodeksie pracy pojawił się bowiem art. 2373 § 22. Zgodnie z przepisem z tego obowiązku zwolniono tysiące firm działających w 18 grupach działalności, w tym produkcji odzieży, produkcji skór i wyrobów ze skór wyprawionych, handlu hurtowego i detalicznego pojazdów samochodowych, naprawy pojazdów samochodowych, handlu hurtowego i detalicznego czy transportu lotniczego
– czytamy w gazecie.
Tymczasem – jak podaje "Rzeczpospolita" – z doświadczeń PIP wynika, że brak odpowiednio przeszkolonego pracownika może być przyczyną wypadku przy pracy.
W latach 2016-2018 inspektorzy stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną prawie 1200 wypadków zbadanych przez PIP, w których poszkodowanych zostało 1270 osób, w tym 480 doznało ciężkich obrażeń, a 173 poniosły śmierć, był brak szkolenia lub odpowiednich kwalifikacji u pracownika. Zdaniem PIP, gdyby pracodawcy sumiennie wykonali obowiązki szkolenia pracowników, nie doszłoby przynajmniej do części tych zdarzeń
– napisano.
Według dziennika w wykrytych przez PIP nieprawidłowościach przodują przetwórstwo przemysłowe i branża budowlana.
Nieprawidłowo przeszkoleni pracownicy najczęściej doznają obrażeń ciała w wyniku upadku z dużej wysokości lub utraty kontroli nad obsługiwaną maszyną. Sporo wypadków polegających na "upuszczeniu czynnika materialnego" na pracownika spowodowały osoby, które z powodu braku przeszkolenia nieprawidłowo zorganizowały sobie stanowisko pracy na wysokości. Co ważne, najczęściej poszkodowanymi w takich wypadkach są osoby młode, na początku kariery zawodowej, w wieku 20-29 lat"
– czytamy w "Rzeczpospolitej".